Jacek Lipski, absolwent Szkoły Akademiczno-Górniczej w Kielcach, podjął pracę zawiadowcy fabryk żelaza w Maleńcu. Tak rozpoczęło się słuchowisko pod tytułem „Krew i żelazo”, które mogą Państwo usłyszeć na antenie Radia Kielce. 21 odcinków już zostało wyemitowanych. W poniedziałek (23 maja) aktorzy nagrywali kolejną transzę, która na antenie pojawi się jesienią.
Nad pracami czuwała reżyser, Magdalena Galas-Klusek, która wyjaśniła, że odcinki powstają z dużym wyprzedzeniem.
– W tej serii wyjaśni się wiele wątków, czyli wątki eksperymentu strzeleckiego, czy substancji psychoaktywnych, substancji odurzających i dających niesamowitą siłę. Nie mogę zdradzić, o co chodzi, ponieważ jesteśmy w zupełnie innym momencie, jeśli chodzi o emocję na antenie, gdzie dopiero te wątki mają swój początek. Natomiast my już musimy myśleć o końcu – powiedziała.
Jest chemia między bohaterami
Reżyser na razie nie zdradziła, czy uczucie połączy głównych bohaterów: Annę Bocheńską i Jacka Lipskiego, ale zapowiedziała, że przesłanki o tym, jak potoczą się ich losy, już niedługo pojawią się na antenie.
– Oni trochę ze sobą konkurują, bo Anna jest tak naprawdę właścicielką fortuny swojego ojca i tej fabryki, Jacek jest tylko zarządcą, ale jest też osobą, która wykazuje się dużymi kompetencjami i musi się dogadywać z człowiekiem, który włada tym, na czym on się zna. Dodatkowo Anna jest piękną młodą i bardzo niezależną kobietą, wiec jest chemia między nimi, ale też zdrowa realizacja – zauważyła.
W rolę Anny Bocheńskiej wciela się Anna Antoniewicz. Przyznała, że lubi swoją bohaterkę.
– Myślę, że mogę się od tej postaci wiele nauczyć: pewności siebie, niezależności, co jest niezwykle ważne dla kobiet także we współczesnym świecie, i dla mnie również. Zapraszam słuchaczy do śledzenia dalszych losów Anny Bocheńskiej i Jacka Lipskiego. Jeszcze może się wiele wydarzyć – powiedziała tajemniczo.
Aktorzy są też fanami słuchowiska
„Krew i żelazo” to historia zdominowana przez mężczyzn, ale Anna Bocheńska w Maleńcu nie jest osamotniona. Może liczyć na swoją opiekunkę, przyjaciółkę, Katarzynę. Tę postać gra Teresa Bielińska, która mówi, o swojej bohaterce, że to egzaltowana osoba.
– Katarzyna z Anią bardzo się lubią, Katarzyna bardzo dba o nią, czuwa nad nią. Jest bardzo ciepła i opiekuńcza. Są ze sobą bardzo blisko, dogadują się – wyjaśniła.
Teresa Bielińska dodała, że kobiecy wątek ubarwia słuchowisko.
– Sami mężczyźni mają tylko interesy, pracę, a one dodają polotu i te wątki związane z uczuciem, miłością, przyciągają słuchaczy – zaznaczyła.
Jak zauważyli sami aktorzy, „Krew i żelazo” ma już stałe grono swoich odbiorców. Zwrócił na to uwagę Janusz Głogowski, który gra jednego z robotników zakładu w Maleńcu.
– Mam taki domek na wsi, gdzie często jeżdżę, i tam ludzie śledzą to i inne słuchowiska Radia Kielce. Muszę przyznać, że razem z Andrzejem Cempurą, z którym mieszkamy po sąsiedzku, jesteśmy tam popularni – żartował.
Andrzej Cempura, który gra majstra Kierę przyznał, że sam z chęcią słucha „Krwi i żelaza”.
– Z przyjemnością wracam do wcześniejszych odcinków, i słucham z całą przyjemnością. Ja jestem wychowany na radiu, kiedyś telewizja nie była tak powszechna, i właściwie na słuchowiskach jestem wykonany, teatr radiowy był dla mnie fascynacją – wspominał.
Jeden odcinek w… kilkanaście godzin
Mirosław Bieliński, wcielający się w role Szmula Przednówka i Jędrzeja Muchy, powiedział, że też lubi słuchowiska, ale zaznaczył, że praca nad nimi nie należy do łatwych.
– Tu musi być duża wyobraźnia. W teatrze tradycyjnym mamy jeszcze możliwość wyrażenia czegoś gestem, czy pozycją ciała, a tu słuchacz musi sobie wszystko wyobrazić dzięki naszej interpretacji tylko werbalnej. Nie jest to łatwa sprawa, ale niesamowicie rozwijająca aktora – przyznał.
Mirosław Bieliński dodał, że nad pracą aktora czuwa reżyser, ale także realizator nagrania.
– Przyjmujemy uwagi od reżysera, a przede wszystkim od realizatora – on przede wszystkim rządzi na planie, przy nagraniu. Tomek jest najważniejszy, a my słuchamy, co zrobiliśmy nie tak, i musimy to poprawić – śmiał się.
Jednym z realizatorów jest Tomasz Tamborski, który przyznał, że nagranie aktorów to dopiero początek pracy, a tworzenie jednego odcinka trwa kilkanaście godzin.
– Największym wyzwaniem są czasy, w jakich umiejscowiona jest akcja, dlatego, że musimy szukać efektów dźwiękowych, charakterystycznych dla tamtego okresu, które w tej chwili ciężko znaleźć, ciężko odtworzyć. Jesteśmy zdani na biblioteki, albo jakieś własne poczynania, które pozwalają stworzyć dźwięk wiarygodny, tworzący jakąś atmosferą, np. ulicy tamtych czasów, czyli XIX wieku – tłumaczył.
Premiera w każdą niedzielę
Realizator chwalił pracę z aktorami.
– Tekst zwykle nagrywamy dwa razy, żeby mieć z czego wybierać. Później trzeba to doprawić odrobiną jakieś muzyki, która też musi być odpowiednia, pasować do akcji, i nieść jakieś przesłanie ze sobą. Utrudnieniem jest też czas trwania odcinka: dość krótki i ograniczony, więc te cięcia między różnymi miejscami akcji muszą być bardzo szybkie, sugestywne, i niepozostawiające wątpliwości, że ta lokalizacja się zmienia. To nie jest film, w którym obrazek dopowiada nam wiele treści. My wszystko musimy zasugerować dźwiękiem – powiedział.
Słuchowisko „Krew i żelazo” ma mieć 52 odcinki. Premiery w każdą niedzielę o godzinie 10.45 na antenie Radia Kielce, natomiast powtórki we wtorek o godz. 20.45 oraz w piątek o godz. 14.30. W roli głównej – Jacka Lipskiego występuje Paweł Deląg.