Szefowa Komisji Europejskiej chce rezygnacji z zasady jednomyślności, przy podejmowaniu kluczowych dla Wspólnoty decyzji. Czy to zapowiedź odejścia od równego traktowania wszystkich państw Unii i dążenia do Europy dwóch prędkości? Dyskutowali o tym goście niedzielnego Studia Politycznego Radia Kielce.
Poseł Marek Kwitek z Prawa i Sprawiedliwości ocenił pomysł jako zły, nieprzemyślany i nieracjonalny, a na dodatek zaprzeczający istocie funkcjonowania Unii Europejskiej.
– Wszystkie państwa powinny być równe w traktowaniu. Wiadomo, że jednomyślność, czy ewentualne prawo weta, powoduje, że z małymi państwami również trzeba się liczyć. Prowadzi ona też do solidarności i wypracowywania kompromisów. Moment forsowania tego pomysłu w sytuacji głębokiego kryzysu i zagrożenia związanego z wojną na Ukrainie jest najgorszym z możliwych. Jest to ponadto sprawa suwerenności państwowej. Komisja Europejska szuka sposobów, by wzmocnić pozycję części państw i narzucać ich wolę mniejszym krajom, mającym mniejszy staż w Unii Europejskiej – powiedział Marek Kwitek.
Krzysztof Sławiński z Platformy Obywatelskiej powiedział, że kierunek tych zmian jest dobry. Czas, nawet na dyskusję o tym, jest natomiast absolutnie zły.
– Może się wydawać, że zasada jednomyślności jest bardzo dobra, ponieważ zgodnie z nią to cała zbiorowość Unii Europejskiej podejmuje decyzje. Z praktycznego punktu widzenia miała ona zastosowanie i sprawdzała się wtedy, kiedy Unia Europejska była związkiem niewielu państw. W momencie, gdy rozrasta się, trudno uzyskać jednomyślność we wszystkich sprawach. Zamiana jednomyślności na kwalifikowaną większość wzmocnioną to też ochrona naszych interesów – ocenił Krzysztof Sławiński.
Poseł Czesław Siekierski z Polskiego Stronnictwo Ludowego podkreślił, że jest bardzo ostrożny w sprawie odchodzenia od jednomyślności.
– Prawdą jest, że ta zasada wydłuża proces podejmowania decyzji. Daje też jednak większe szanse na zachowanie reguł dialogu i poszukiwania konsensusu. Prawdą jest też, że traktatowo wszystkie państwa są równe, ale wiemy, jaka jest dominacja dużych państw. Nie mają one często umiaru w narzucaniu pewnych decyzji – zauważył Czesław Siekierski.
Artur Pejas z Nowej Lewicy wyjaśnił, że propozycja jest pokłosiem raportu, dotyczącego tego, w jakim kierunku powinny pójść zmiany w Unii.
– Przez ostatni rok działała tzw. Konferencja ws. Przyszłości Europy. W krajach przeprowadzono wiele debat ze społeczeństwami i organizacjami pozarządowymi. Powstał wspólny raport, który 9 maja został przedstawiony Komisji Europejskiej i na jego podstawie powstała mapa drogowa, w jakich kierunkach powinny pójść zmiany. Ciężko będzie wypracować stanowisko, w którym przyjmiemy zasadę głosowania większościowego. Ważnym jest jednak to, jak będziemy kreować politykę zagraniczną. Widać to na przykładzie Rosji. Gdyby było prawo głosowania większościowego, moglibyśmy szybciej wypracowywać sankcje – powiedział Artur Pejas.
Goście Studia Politycznego rozmawiali też o pomysłach na walkę z inflacją.