– Różne myśli przechodziły mi przez głowę – skomentował trener Leszek Ojrzyński fakt, że kilku piłkarzy Korony jest zagrożonych wykluczeniem z następnego meczu.
Zgodnie z regulaminem rozgrywek, żółte i czerwone kartki otrzymane w sezonie zasadniczym, skutkować będą w meczach barażowych.
Na dwie kolejki przed końcem fazy zasadniczej pierwszoligowych rozgrywek, kielczanie wciąż mają iluzoryczne szanse na zajęcie drugiego miejsca, które zagwarantuje im bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy. Bardziej prawdopodobny scenariusz zakłada jednak, że o elitę „żółto-czerwoni” będą walczyć w dwustopniowych barażach.
Karnym wykluczeniem z następnego meczu zagrożonych jest czterech zawodników Korony. Przed sobotnim starciem z GKS Katowice siedem żółtych kartek ma na koncie Chorwat Mario Zebić, a po trzy Dawid Błanik, Ukrainiec Kyryło Petrow i Portugalczyk Filipe Oliveira. Piotr Malarczyk ukarany został już jedenastoma żółtymi kartkami. Dwunasta będzie oznaczać absencję w dwóch kolejnych spotkaniach.
– Mimo wszystko trzeba się skupić tylko na wygraniu najbliższego meczu. Jeśli będziemy myśleć o przyszłości, która wciąż jest niepewna, to możemy się przeliczyć. Gdybym wiedział jaki będzie scenariusz, to wszystko bym sobie ułożył i plan sytuacji kartowej także nakreślił. Co będzie, jeśli będziemy myśleć o barażach, a okaże się, że za tydzień w Tychach gramy o bezpośredni awans? Świadomego osłabienia możemy gorzko żałować. Pewnie nawet dosadniej można nazwać taką sytuację. Scenariuszy jest kilka i można przedobrzyć. Dlatego ci co dostaną szanse, mają zagrać skutecznie i wygrać, a nie myśleć o kartkach i konsekwencjach – uważa Leszek Ojrzyński.
Do PKO Ekstraklasy bezpośrednio awansują dwie pierwsze drużyny Fortuna 1 Ligi. Promocję zagwarantowała już sobie Miedź Legnica, a o drugie miejsce walczą Widzew Łódź, Arka Gdynia i Korona. Zespoły z miejsc 3 – 6 rywalizować będą w dwustopniowych barażach, których zwycięzca w przyszłym sezonie również zagra w piłkarskiej elicie.