Niszczejące jezdnie stają się dla kierowców znakiem rozpoznawczym Kielc. Mimo to, władze miasta wciąż nie przedstawiły planu kompleksowego rozwiązania tej kwestii. W tym roku, znalazły się pieniądze na naprawę zaledwie dwóch ulic: Ogrodowej i Szajnowicza – Iwanowa.
Radny Maciej Bursztein z klubu Bezpartyjni i Niezależni zwraca uwagę, że Kielce na remonty dróg przeznaczają najmniejsze fundusze spośród wszystkich miast wojewódzkich. Odpowiedzią na problem powracających dziur w drogach ma być w jego opinii metoda napraw nakładkowych. Tam gdzie nawierzchnia jest najbardziej zniszczona, wymienia się ją w całości, a nie łata punktowo. Za przykład takich działań podaje Kraków. Radny twierdzi, że uzyskał od miejskich służb zapewnienie o podjęciu takich działań.
– Po ostatnim spotkaniu w Miejskim Zarządzie Dróg uzyskaliśmy od władz miasta deklarację, że opracowany zostanie plan ulic, które mają być remontowane w najbliższej perspektywie czasowej. Ponadto wydatki na ten cel znacząco wzrosną. Każda inwestycja będzie realizowana w formie przetargu. Tak by zdania te nie trafiały z automatu do Zieleni Miejskiej – zapewniał radny.
Maciej Bursztein dodał, że wstępna deklaracja władz miasta mówi o około 10 mln zł w skali roku. Z kolei lista ulic wymagających niezbędnego remontu w systemie nakładkowym miałaby powstać do 30 maja tego roku.
Tymczasem zastępca prezydenta Kielc, Bożena Szczypiór mówi, że proponowane przez radnego rozwiązania są brane pod uwagę, ale w perspektywie kilku lat. Również kwota zarezerwowana na ten cel ma być niższa i wynieść między 8 a 9 mln zł.
– Obecnie stoimy przed decyzją, w których miejscach musimy wykonać takie nakładki. Na rok 2023 i 2024 chcemy zaplanować, które ulice będą miały zmienioną nawierzchnię, ale w ramach wydatków inwestycyjnych, a nie jak do tej pory w ramach wydatków bieżących, które powinny pozostać na jak najniższym poziomie. Z punktu widzenia mieszkańców miasta nie ma różnicy, jednak z perspektywy samorządu takie działania muszą być zgodne z ustawą o finansach publicznych. Planujemy przedstawienie radzie miasta uchwały, w której wskażemy propozycje ulic, na których miałby być przeprowadzone takie naprawy – twierdzi zastępca prezydenta.
Maciej Bursztein nie jest jedynym, który zaproponował systemowy sposób rozwiązania problemu dziurawych dróg. Podobną koncepcję zgłaszał kilka miesięcy temu radny Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości.