Trwa wielki „wyścig” o tytuł mistrza Polski w piłce ręcznej. W stawce zespołów, które rywalizują o złoto są – jak od lat – tylko dwie ekipy, Łomża Vive Kielce i Orlen Wisła Płock.
„Nafciarze” i żółto-biało-niebiescy robią co mogą, żeby z każdym przeciwnikiem wygrywać jak najwyżej, bowiem liczba zdobytych goli może, ale nie musi, na koniec sezonu decydować o mistrzowskim tytule.
Obydwie ekipy pokazały w ostatniej kolejce, że bardzo poważnie traktują nie tylko zwyciężanie, ale i skuteczność w wygranych pojedynkach. Płocczanie pokonali Górnika Zabrze różnicą 14 bramek, a kielczanie Grupę Azoty Unia Tarnów różnicą aż 32 goli. Czyżby pomiędzy pretendentami do mistrzowskiego tytułu rozgrywał się pojedynek na skuteczność? Wątpliwości rozwiewa Krzysztof Lijewski.
– Za każdym razem chcemy pokazywać, że jesteśmy lepsi od Płocka. Chcemy zawsze wygrywać jak największą ilością bramek. Czasami się to udaje, czasami nie – mówi drugi trener kielczan Krzysztof Lijewski.
Do końca rozgrywek pozostały 3 kolejki. Łomża Vive ma komplet 69 punktów. 3 „oczka” mniej ma Orlen Wisła, który przegrał w Hali Legionów jednym golem. Wszystko wskazuje na to, że o tytule mistrza Polski zadecyduje ostatni pojedynek sezonu. We wtorek 24 maja w Orlen Arenie zmierzą się miejscowy Orlen Wisła Płock z drużyną Talanta Dujszebajewa.
W regulaminie Superligi w pierwszej kolejności decyduje liczba zdobytych w całych rozgrywkach punktów, potem bilans punktowy meczów pomiędzy zainteresowanymi, później większa liczba bramek zdobyta w meczach pomiędzy nimi. Czwartym kryterium jest różnica goli z wszystkich spotkań całego sezonu.