Symbol ostrowieckiego osiedla Pułanki, myśliwiec MiG-17 został dziś zdemontowany ze wspornika i ułożony na gruncie. W takim stanie pozostanie być może przez najbliższy miesiąc. W ciągu najbliższych tygodni ma zapaść decyzja, co stanie się z maszyną. Niewykluczone, że trafi do muzeum lub w prywatne ręce.
Jak mówi Marek Zaręba, prezes Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, MiG został zdemontowany z uwagi na bardzo zły stan konstrukcji podtrzymującej samolot, o czym mówiła sporządzona ekspertyza.
– Został położony na ziemi obok. Będziemy podejmować następne kroki w przyszłości, co dalej robić. Dzisiaj nie posiadamy pieniędzy na wykonanie nowej konstrukcji, brakuje nam ok. 80 tys. zł – mówi prezes OSM.
Jak informowaliśmy, w listopadzie rozpoczęto społeczną zbiórkę na ratowanie MiG-a. Do tej pory zebrano jednak zaledwie 12,5 tys. zł. Jeśli nie znajdzie się dodatkowe źródło sfinansowania nowej konstrukcji, ostrowieckiego MiG-a czeka wyprowadzka do muzeum lub do prywatnego kolekcjonera. Jak dodaje Marek Zaręba, o tym będzie dyskutować rada nadzorcza spółdzielni.
– Został podniesiony, odkręcony z konstrukcji i położony na gruncie. Wspornik też rozstał rozmontowany i po jego przecięciu okazało się, że był w katastrofalnym stanie, mógł się zawalić – informuje Marek Zaręba.
Dodaje też, że samolot nie może zbyt długo leżeć na ziemi, ponieważ zainteresować się nim mogą wandale.
Demontaż maszyny wykonała specjalistyczna firma. Zajęło jej to ok. dwóch godzin. Prezes liczy, że na ratunek MiG-a zrzucą się prywatne firmy, albo urząd miasta.
MiG-17 to sowiecka konstrukcja. Był jednym z pierwszych seryjnie produkowanych myśliwców, które mogły osiągnąć prędkość poddźwiękową. Do Ostrowca, maszyna trafiła w 1984 roku, z okazji 40-lecia PRL.
Część mieszkańców nie wyobraża sobie, aby MiG miał zniknąć z przestrzeni miasta, ale są też tacy, którzy uważają, że niepotrzebnie przypomina o minionym ustroju, a także nie chcą inwestować pieniędzy z funduszu remontowego na jego remont i utrzymanie.