40 lat temu, w czerwcu 1982 roku z inicjatywy Kornela Morawieckiego powstała Solidarność Walcząca. Sprzeciwiała się zawieraniu kompromisu z PZPR, którą chciała odsunąć od władzy.
W odzyskaniu niepodległości dopuszczano możliwość użycia siły, nie wykluczano też walki zbrojnej. Dużą wagę przywiązywano do organizacji demonstracji ulicznych.
– Musimy zadać pytanie, dlaczego tak mało wiemy o tej organizacji, choć upłynęło 40 lat od jej powstania – mówiła w Radiu Kielce dr Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury IPN.
– Była to struktura głęboko niepodległościowa. W 1982 roku ludzie wokół Kornela Morawieckiego na czele z nim samym zobaczyli, że droga do niepodległości musi iść trochę inaczej. Prezentowali nieco inne metody działania. Wtedy mówiło się o radykalizmie. Ale dziś, gdy wiemy jaką spuściznę mamy po komunizmie, jaka ogromna degradacja nastąpiła w społeczeństwie i czym były rządy komunistyczne oparte na kłamstwie, trudno więc mówić że to były radykalne propozycje. Była to po prostu negacja tego co przez 50 lat działo się w Polsce. Kornel Morawiecki doskonale rozumiał, że budowanie nowej Polski we współpracy z komunistami nie przyniesie oczekiwanych efektów – mówiła naczelnik kieleckiej delegatury IPN.
Dr Dorota Koczwańska-Kalita dodała, że naukowcy mogą zadawać sobie pytania, na ile wtedy program Solidarności Walczącej był słuszny, choć dzisiejsze analizy wskazują, że były to właściwe propozycje. Dodała, że do dziś Polska w pewnym sensie zmaga się z konsekwencjami współpracy z komunistami.
– Zasadnicze pytanie brzmi, czy przeprowadzenie walki do niepodległości było wtedy możliwe. To jest pytanie zadawane i dyskutowane od wielu lat. Być może ten ciągły dystans i obawa, która nam towarzyszy w podejmowaniu czasem radykalnych decyzji, niekoniecznie jest słuszna. Myślę, że Kornel Morawiecki to rozumiał. Była to struktura bardzo zakonspirowana, z którą Służba Bezpieczeństwa miała ogromny problem. Warto przypomnieć, że Solidarność Walcząca podsłuchiwała nawet Służbę Bezpieczeństwa, w związku z czym pewne akcje wobec Solidarności Walczącej były niewykonalne, bo opozycjoniści uprzedzani działania SB – dodała.
Solidarność Walcząca wydawała około 100 tytułów, nagłaśniała też program i pewne postulaty poprzez radio Solidarności Walczącej.
– W związku z tym, że mieli jasną wizję tego, jakimi metodami powinno się doprowadzać do niepodległości, ta struktura mimo ogromnego potencjału była zwalczana i w procesie transformacji nie miała swojego miejsca, bo uważano, że ta struktura stoi na przeszkodzie do łagodnej rewolucji. A ta miała swoje bardzo przykre korzenie w postaci zachowania pewnych układów między częścią opozycji, a częścią członków PZPR. te układy potem decydowały o drodze do niepodległości – mówiła naczelnik kieleckiej delegatury IPN.