Poziom Wisły w Sandomierzu jest bliski rekordowego minimum. Woda ma głębokość 63 centymetrów, a do najniższego zanotowanego stanu brakuje zaledwie 21 cm. Prognozy wskazują na to, że taka sytuacja będzie się jeszcze utrzymywała. Hydrolodzy ogłosili dla tego rejonu ostrzeżenie przed suszą hydrologiczną. Niskie stany rzek wiążą się z poważnymi konsekwencjami.
Oznacza to np. mniej wody do chłodzenia elektrowni, co w dalszej perspektywie może skutkować mniejszym dostępem do energii elektrycznej. To również mniej wilgoci w glebie, a więc słabsze plony i wyższe ceny żywności w sklepach. To także ograniczenia dla żeglugi śródlądowej oraz problemy z prawidłowym rozwojem ryb – wyjaśnia Emilia Szewczak, hydrolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dodała, że potrzebne są jednostajne opady deszczu, występujące przez 2 tygodnie, bez gwałtownych ulew i burz. Przy nawałnicach występują wprawdzie niewielkie wzrosty poziomu wód w rzekach, ale szybko wracają one do poprzedniego stanu- dodała hydrolog. Na razie długotrwałe, umiarkowane opady nie są prognozowane.
Tadeusz Prokop, kapitan żeglugi śródlądowej przyznaje, że z powodu niskiego stanu wody musiał zawiesić rejsy statkami wycieczkowymi, które mają większe zanurzenie, ale ma dwie jednostki o zanurzeniu, wynoszącym 45 centymetrów i one wciąż wożą turystów. Z powodu zbyt niskiego poziomu rzeki, nie udało się uruchomić planowanych rejsów z Sandomierza, do Gór Pieprzowych.
Opadająca woda nie odkryła niestety żadnych ciekawych znalezisk archeologicznych. Zdarzyło się to około 10 lat temu, kiedy przy bardzo niskim stanie Wisły, na prawym brzegu znaleziono stewę od starej drewnianej, rzeźbionej łodzi. Po renowacji, trafiła do Muzeum Wiły w Tczewie. Stewa to część szkieletu statku lub łodzi, przedłużenie stępki w kierunku dziobu albo rufy.
Trudna sytuacja jest również na Wiśle w Zawichoście. Tam poziom rzeki wynosi 172 cm, a do absolutnego minimum brakuje 28 cm.