Nie milkną echa decyzji o wydaniu pozwolenia na wznowienie po 40 latach wydobycia wapienia w pobliżu rezerwatu przyrody Miedzianka w gminie Piekoszów.
Mimo obaw mieszkańców gminy Chęciny, mieszkających w pobliżu złoża, wójt Piekoszowa, na którego terenie wydobycie ma być prowadzone, nie chce blokować działalności firmy Nordkalk. Urzędnicy różnych szczebli tłumaczą wydanie koncesji i pozwoleń na eksploatację złoża względami formalnymi oraz ewentualnymi konsekwencjami wstrzymania rozwoju kopalni.
Tymczasem w regionie są samorządy, które z powodzeniem blokują rozbudowę kopalń, biorąc pod uwagę sugestie mieszkańców. Tak jest m.in. w gminie Chęciny, gdzie znajduje się 20 proc. powierzchni złoża Ołowianka, które chce eksploatować spółka Nordkalk.
Burmistrz Chęcin, Robert Jaworski informuje, że samorząd ponad rok temu przyjął stanowisko, w którym sprzeciwia się rozrostowi górnictwa w gminie.
– Biorąc pod uwagę turystyczny charakter gminy i to, że Chęciny stają się sypialnią Kielc, nasze stanowisko w tej kwestii nie zmienia się. Jesteśmy po stronie mieszkańców. Zdajemy sobie sprawę, że działalność górnicza jest potrzebna, bo przyczynia się między innymi do rozwoju budownictwa, ale proces wydobycia dla okolicznych mieszkańców jest bardzo uciążliwy. Jako gospodarz gminy nie chcę, aby powstawały kolejne kopalnie, które degradowałyby nasze środowisko. Nie chcemy, by jakakolwiek uciążliwa działalność na terenie Chęcin wywoływała niepokój mieszkańców i niszczyła to co jest darem natury- tłumaczy burmistrz.
Podobna sytuacja miała miejsce w gminie Morawica. Kopalnia w Woli Morawickiej chciała przesunąć wydobycie o 2 km w stronę południową. Mieszkańcy wyrazili wyraźny sprzeciw, obawiając się, że rozbudowa negatywnie wpłynie na komfort życia w gminie. Marian Buras, burmistrz Morawicy podkreśla, że kieruje się dobrem mieszkańców, dlatego nie wydał zgody na rozbudowę kopalni.
– Kopalnia skierowała do sądu wniosek przeciwko nam jeśli chodzi o studium uwarunkowań w kierunku zagospodarowania przestrzennego, czyli dokument, który nie zezwala na wydobycie. Jednak skargi zostały odrzucone, a sąd stanął po naszej stronie. To jest kwestia wyboru, czy decydujemy się na dodatkowe pieniądze w budżecie gminy, czy stawiamy na jakość życia mieszkańców. Zdajemy sobie sprawę, że w związku z nieposzerzeniem działalności kopalni, gmina finansowo straci, ale czy ludzie, którzy tam mieszkają mają być skazani na kurz, hałas i wszystko z tym związane? Uznaliśmy, że naszym priorytetem jest jakość życia mieszkańców, a nie pieniądze – dodaje burmistrz.
Spór między kopalnią, a mieszkańcami toczył się także w Ćmielowie, gdzie planowany zakład wydobywczy mógłby dodatkowo zagrozić obiektom wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a to mogłoby spowodować usunięcie Krzemionek z listy. Ostatecznie, gmina zablokowała budowę kopalni.