Brak wilgoci i susza w lasach sprawiają, że w większej części województwa świętokrzyskiego grzybów jest jak na lekarstwo.
Jak mówi Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce, zarówno w daleszyckich, czy suchedniowskich lasach grzybów nie ma, lecz pojedynczymi egzemplarzami chwalą się grzybiarze z okolic Starachowic.
– Jest sucho, ponieważ ostatnie deszcze omijały nasze tereny. Brakuje wilgoci w ziemi, przez co grzybnia nie może się rozwijać i co za tym idzie nie wytwarza owocników. Potrzebujemy deszczu, bo tylko on może uratować sytuację, a niewątpliwie wszyscy wyczekujemy momentu, kiedy będziemy mogli wyruszyć na grzybobranie – tłumaczy leśnik.
Jeśli prognoza pogody się sprawdzi i opady rzeczywiście wystąpią, wtedy po około 8 – 10 dniach możemy zaczynać poszukiwania grzybów.
– Musi minąć kilka dni, aby grzybnia zdążyła się rozwinąć i wypuścić owocniki. Najczęściej pojawiają się uwielbiane przez Polaków borowiki, bardzo pospolite pieprzniki, gołąbki, czy koźlarze. Pod koniec lipca pojawiały się maślaki i myślę, że niedługo będziemy mogli rozglądać się za kaniami – dodaje Paweł Kosin.
Pamiętajmy, aby zbierać tylko te grzyby, które znamy. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy dany grzyb jest jadalny należy skonsultować się z grzyboznawcami dyżurującymi w stacjach epidemiologiczno-sanitarnych.