W kieleckich przedszkolach i szkołach nie ma miejsc dla ukraińskich dzieci – skarżą się matki, które ze swoimi dziećmi uciekły przed rosyjską agresją. W ukraińskich grupach w mediach społecznościowych, coraz częściej pojawiają się informacje o tym, że rodzice nie mogą zapisać dziecka do placówki, bo otrzymują odmowy od dyrektorów.
Pani Julia, która przyjechała do Polski w marcu, opowiada, że odwiedziła kilka placówek oświatowych, ale miejsca nie znalazła w żadnej.
– Od kwietnia dziecko chodziło do szkoły w specjalnej klasie dla Ukraińców. Nauka była darmowa. Teraz szkoła zaproponowała nam kolejny rok, ale już za 300 zł miesięcznie. Niestety nie mam takich pieniędzy – mówi. Pani Julia opowiada, że musiała szukać miejsca w innych szkołach, ale wszędzie dostała odmowę. – Mówią: albo nie ma miejsc, albo musicie iść do szkoły w pobliżu mieszkania, ale w szkole obok nas też nie ma miejsc. Będziemy szukać dalej. Mam nadzieje, że w końcu gdzieś nas przyjmą – dodaje.
Z tym samym problemem spotkała się również pani Elizaveta, która przyjechała z dzieckiem do Kielc na początku czerwca. Dostała już cztery odmowy od kilku ośrodków opieki nad dziećmi. – Teraz jestem zmuszona szukać dla dziecka miejsca w przedszkolu. Osobiście przychodziłam i dzwoniłam do czterech miejsc. Wszędzie mi mówią, że albo nie ma miejsca, albo że powinnam składać wnioski w marcu – skarży się. Pani Elizaveta opowiada, że wynajmuje mieszkanie w Kielcach. Nie ma u kogo zostawić dziecka. Przez to nie może zacząć pracować, a za mieszkanie musi płacić.
Marcin Chłodnicki, wiceprezydent Kielc, przyznaje, że mogą zdarzyć się sytuacje, w których dziecko jest spoza rejonu, a w szkole nie ma już miejsc, bo klasy są zapełnione. Wtedy rodzice są wysłani do innej placówki. Zapewnia przy tym, że miejsce na pewno się znajdzie.
– Przygotowaliśmy dla dzieci z Ukrainy przede wszystkim oddziały przygotowawcze. Dostępne są one w szkołach podstawowych: nr 1, nr 12, nr 18 i nr 39. Miejsca dla dzieci z Ukrainy przygotowano również w przedszkolu nr 6. Są takie sytuacje, kiedy osoby z Ukrainy zgłaszają się nie tylko do szkół, które mają specjalnie przygotowane oddziały, ale również do oddziałów ogólnodostępnych. W tym przypadku, zapewniamy w nadchodzącym roku szkolnym dodatkowe godziny, podczas których dziecko będzie poznawało lepiej język polski – mówi Marcin Chłodnicki.
Wiceprezydent twierdzi, że jeżeli będzie taka potrzeba, to urząd na bieżąco będzie organizował dodatkowe oddziały dla ukraińskich dzieci.