Pod betonową podłogą spędziły 41 lat, a za ich posiadanie w latach 80. można było iść do więzienia. Bibuła, czyli wydawnictwa nielegalne w czasach komunizmu znów ujrzały światło dzienne. Działacze Solidarności Cementowni Ożarów schowali je tuż po ogłoszeniu stanu wojennego. Niespełna dwa tygodnie po wydobyciu materiałów, każdy może je zobaczyć. Przez najbliższe dni, będą eksponowane w holu Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Ożarowie.
Jak przypomina Andrzej Gajek, inicjator ujawnienia schowanej bibuły, materiały przed 13 grudnia 1981 roku były legalne, ale po ogłoszeniu stanu wojennego można było za nie otrzymać wyrok. Jak dodaje, materiały są już własnością Archiwum Państwowego, zostały zinwentaryzowane.
– Te właśnie wydawnictwa informowały o prawdziwych wydarzeniach, przedstawiały prawdziwą historię. Gdybyśmy ich nie schowali, prawdopodobnie by zaginęły, jak wiele tego typu dokumentów. A bibuła była dobrze zabezpieczona, przez 41 lat miała dobre warunki w piasku i pod betonową podłogą. Są w stanie niewiele gorszym niż w tym 1981 roku – mówi Andrzej Gajek.
Kazimierz Bednorz, były przewodniczący Solidarności w cementowni Ożarów w latach 1997-2018, o istnieniu schowanych dokumentów dowiedział się 22 lata temu, gdy Andrzej Gajek po raz pierwszy próbował wydobyć tajne dokumenty.
Poseł Agata Wojtyszek mówi, że po 42 latach od momentu powstania Solidarności możemy już głośno mówić, że działacze związku walczyli o wolność i niepodległość.
– Narażali siebie, swoje rodziny na utratę wolności, szykany ówczesnych władz. Mimo wszystko wiedzieli, że robią to dla potomnych – mówi poseł Agata Wojtyszek.
Otwarcie wystawy przywróciło wspomnienia z końca 1981 roku. Burmistrz Ożarowa Marcin Majcher, do dziś pamięta jak wyglądało powielanie tajnych dokumentów i że kolportaż broszur nie był łatwy. Stosowano różne sztuczki, aby służby nie rozpracowały drukarni działających w podziemiu. Uważa, że to doskonała biblioteka, która należałoby przeczytać. Z kolei Tomasz Staniek, starosta opatowski podkreśla, że Andrzej Gajek wykazał się bohaterstwem, za które mogła ucierpieć jego rodzina.
Na otwarcie wystawy przybyły też mieszkanki gminy Ożarów, które uważają, że odnalezienie schowanej bibuły to bardzo ważne wydarzenie.
– Wzruszenie mnie chwyta, bo to kawał historii, która zatoczyła koło. Pan Andrzej zakopał bibułę 40 lat temu, a jego syn teraz ją wydostał – mówi Agnieszka Rolecka-Kwaśniak. Z kolei Anna Muchalska dodaje, że w domu ma gazetki z tamtego okresu i chętnie je odda, aby służyły historykom. Czas stanu wojennego wspomina bardzo źle, ponieważ aby wyjechać do teściowej do Bałtowa musiała uzyskać specjalne pozwolenie. Bała się w tym czasie o rodzinę i dzieci, które wtedy były małe.
Jak informowaliśmy, Andrzej Gajek, razem z Tadeuszem Raszewskim schowali worek z bibułą 14 grudnia 1981 roku. O całej sprawie wiedziało tylko pięciu działaczy. Jeden z nich, nie informując nikogo, postanowił worek przesunąć o 2 metry, dlatego wcześniejsze poszukiwania w 2000 roku spełzły na niczym.