Trwają próby usunięcia jednego z elementów ozdobnych najwyższego wierzchołka sandomierskiej katedry. Wykonana z piaskowca dekoracja o kulistym kształcie została uszkodzona podczas nawałnicy na początku ubiegłego tygodnia.
Nie wiadomo dokładnie, co było przyczyną szkody. Niewykluczone, że uderzył tam piorun. Jeden z fragmentów kuli spadł na ziemię i uszkodził chodnik przy katedrze. Druga część na razie się trzyma i są opinie, że nie powinna odpaść. Jednak, ze względu na bezpieczeństwo przechodniów, parafia czyni starania, aby usunąć ten element ze szczytu świątyni.
Jak dotąd, dwa podnośniki, które próbowały dostać się do uszkodzonego elementu okazały się za niskie i nie podołały zadaniu. Jedna z prób odbyła się dzisiaj, drabinie zabrakło kilku metrów. Potrzebny jest sprzęt, który sięgnie wysokości 34 metrów. O sprowadzenie takiej maszyny zabiega proboszcz katedry ks. Jacek Marchewka.
Nie jest to jedyna szkoda, jaką w sandomierskiej katedrze wyrządziła ogromna burza. Jak poinformował biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, runął średniowieczny mur otaczający świątynię od strony południowej. Pełnił on nie tylko funkcję ogrodzenia, ale przede wszystkim wzmacniał skarpę przy katedrze.
– Jeśli teraz tego muru nie odbudujemy, to może się zdarzyć, że cała skarpa spłynie do Wisły. Czeka nas duże wzywanie, bo prace muszą mieć na względzie stabilność terenu. Liczymy na wsparcie wszystkich ludzi dobrej woli – dodał biskup ordynariusz.
Sandomierska katedra to zabytek z XIV wieku, ufundowany przez króla Kazimierza Wielkiego.