Nie odbyła się zapowiadana na dziś (poniedziałek, 12 września) nadzwyczajna sesja powiatu opatowskiego poświęcona sytuacji w ożarowskim Zespole Szkół im. Marii Skłodowskiej-Curie.
Dyskusja na wniosek części radnych miała dotyczyć mobbingu, którego miał doświadczyć były już dyrektor placówki, dzierżawy stołówki jednemu ze stowarzyszeń oraz powodu zwolnienia dyrektora w trybie natychmiastowym. Posiedzenie odbędzie się za kilka tygodni, ale uzależnione jest od tempa prac powiatowych komisji.
Sesja została odroczona na wniosek radnej Anety Bławat, przewodniczącej komisji rewizyjnej, która wyjaśnia, że nie zakończyły się jeszcze prace komisji rewizyjnej w sprawie wydzierżawienia stołówki na rzecz jednego z działających w szkole stowarzyszeń oraz komisji skarg i wniosków w sprawie ewentualnego mobbingu w ożarowskiej szkole.
„Ponieważ prace komisji jeszcze trwają i sprawy są nadal badane, radni nie powinni się wypowiadać”.
W związku z tym sesja nadzwyczajna, zostanie zwołana ponownie, gdy tylko komisje zakończą prace. Wiadomo, że wznowią je w połowie tego miesiąca.
Marcin Stańczyk, były już dyrektor szkoły, przybył na sesję. Jak powiedział w wywiadzie dla Radia Kielce, do tej pory nie miał możliwości publicznie wypowiedzieć się w sprawie problemów w placówce. Krytykuje także opieszałość prac komisji, których skład ciągle się zmienia, co utrudnia prowadzenie postępowań.
Jego zdaniem podejmowane wobec niego działania i naciski były niegodne. – To bardzo szeroki zakres działań, który miał mnie poniżyć w oczach moich współpracowników, nauczycieli, uczniów – mówi Marcin Stańczyk.
Mówi także o mobbingu, którego miała dopuszczać się przewodnicząca rady powiatu Bożena Kornacka. Miał on polegać na wymuszaniu zatrudniania osób przez nią poleconych, niekiedy nawet gdy nie miały stosownego wykształcenia. Tak miało być w styczniu tego roku.
Bożena Kornacka broni się mówiąc, że nie ma z tym nic wspólnego. Sama jako radna dobrze ocenia prowadzenie szkoły przez Marcina Stańczyka.
– To są absurdy, po prostu takie rzeczy nie miały miejsca. Wątpię, by ktokolwiek mógł zmobbingować pana Stańczyka, a już na pewno nie ja. To bardzo silna osobowość, która ma swoje zdanie. Bardzo mi przykro, że taką linię obrony pan dyrektor przyjął – mówi Bożena Kornacka.
Starosta Tomasz Staniek, odnosząc się do dzisiejszej sesji stwierdził że jej odroczenie to było najlepsze rozwiązanie. Dodaje, że radni wiedzieli o powodach odwołania dyrektora, a sesję zwołują tylko po to, aby „grillować” temat.
– To hipokryzja. Skoro odpowiednie organy ścigania sprawdzają sprawę rzekomego mobbingu i inne sprawy, to niech je zbadają. Podobnie komisje: rewizyjna oraz skarg i wniosków, które są organami uprawnionymi do zbadania tych spraw, nie zakończyły jeszcze prac. Jaki sens jest dyskutować publicznie, gdy toczą się postępowania wyjaśniające – mówi starosta Tomasz Staniek.
Starosta dziwi się, że radni, którzy zwołali sesję, tj. m.in. Bogusław Włodarczyk, Wiesława Słowik, Agnieszka Łuba-Mendyk, czy Zbigniew Wołcerz, jeszcze kilka miesięcy temu chcieli zwolnić dyrektora Stańczyka, a dziś stają w jego obronie.
Sprawami Marcina Stańczyka zajmuje się m.in. prokuratura i PIP.
O powodach zwolnienia dyrektora ze stanowiska mieli rozmawiać radni podczas dzisiejszej sesji. Jak się dowiedziało Radio Kielce, główne zarzuty mają naturę finansową. Starostwo będzie musiało oddać do budżetu państwa ok. 900 tys. zł subwencji oświatowej, która została źle naliczona na rzecz szkoły. Nie zachowano również zasad trwania projektu unijnego i pobierano opłaty w wyremontowanej stołówce. Dyrektor szkoły miał uniemożliwiać kontrolę komisji rewizyjnej, a także działać na rzecz współpracującego z nim stowarzyszenia, zajmującego się m.in. szkołą podstawową, którego prezesem jest jego żona.