Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak podpisał w piątek (16 września) umowę na dostawę dla polskich sił zbrojnych 48 koreańskich lekkich samolotów bojowych FA-50. „Otwierają się nowe perspektywy przed polskimi siłami zbrojnymi; to skok generacyjny” – przekonywał Błaszczak.
„Zamawiając nowoczesną broń dla wojska polskiego kierujemy się czterema kryteriami: potrzeby, nowoczesności, szybkości i pewności dostaw, kompatybilności. Wszystkie te kryteria są spełnione dzięki naszej współpracy z Koreą Południową” – oświadczył wicepremier.
Pierwsze 12 samolotów FA-50 trafi do Polski w przyszłym roku. Jak mówił Błaszczak, będą one skonfigurowane w taki sposób, w jaki są wykorzystywane przez siły Korei Południowej. Z kolei kolejne 36 samolotów będzie skonfigurowanych zgodnie z dodatkowymi wymaganiami polskich sił powietrznych. Zapowiedział, że w listopadzie br. pierwsi polscy piloci polecą do Korei Południowej żeby szkolić się na FA-50.
„Umowy zawierają także pakiet szkoleniowy wraz z trenażerami, symulatorami, pakiet logistyczny. Jesteśmy umówieni także co do tego, że w Polsce powstanie centrum serwisowe na bazie współpracy Korea Aerospace Industries z Polską Grupą Zbrojeniową” – powiedział Błaszczak.
Wartość umów na 12 maszyn, które mają być dostarczone w przyszłym roku w obecnie dostępnej konfiguracji, to ok. 700 mln dolarów, za 36 maszyn w wariancie FA-50 PL, dostosowanych do wymagań polskich Sił Powietrznych – wyposażonych m.in. w radar AESA i zdolnych do tankowania w powietrzu – Polska ma zapłacić 2,3 mld dolarów – poinformował rzecznik AU.
Jak zapowiedział wicepremier, zadaniem nowych koreańskich samolotów będzie patrolowanie nieba nad Polską i innymi państwami NATO. „Naszym celem jest tak wzmocnić polskie siły powietrzne, tak wzmocnić w ogóle polskie siły zbrojne, żeby odstraszyć agresora. Jestem przekonany, że ta współpraca przyniesie pokój na świecie. Naszym celem jest to, żeby odstraszając agresora utrzymać pokój na świecie” – oświadczył szef MON.