Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację, w wyniku której do rosyjskiej armii wcielonych ma zostać do 300 tys. osób. Straszy też kraje zachodnie użyciem broni jądrowej. Czy to zapowiedź rozszerzania działań wojennych, czy przeciwnie, oznaka słabości Rosji? Na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem Jarosława Karysia z Prawa i Sprawiedliwości – ogłoszona przez rosyjskiego przywódcę mobilizacja i trwająca pół roku wojna są ewidentnym dowodem słabości jego kraju oraz wyniszczenia armii. – Ukraina stopniowo odzyskuje swoje terytoria, a rosyjski satrapa próbuje ratować sytuację na froncie przymusowo, bez przeszkolenia wcielając mężczyzn do wojska oraz prowadząc na terenach okupowanych referenda w sprawie ich przyłączenia do Federacji Rosyjskiej – stwierdził polityk PiS. Jak dodał – gdyby Władimirowi Putinowi to się udało, wówczas mogłaby zostać wcielona ostateczna doktryna, atomowa, co stanowiłoby olbrzymie niebezpieczeństwo. Jarosław Karyś zaznaczył jednak, że jest to mało prawdopodobne, bowiem groziłoby globalnym konfliktem, natomiast zarówno Polska, jak i Stany Zjednoczone oraz kraje europejskie mówią jednym głosem, że nie przestraszą się gróźb rosyjskich.
– Słabość Putina widoczna jest też poprzez wydarzenia w Rosji: setki tysięcy uciekających przed jego władzą obywateli, ludzie coraz pewniej protestujący na ulicach, utrata poparcia społecznego. Wiemy natomiast, że Rosja jest krajem niebezpiecznym, terrorystycznym i na to musimy zwracać uwagę – powiedział Jarosław Karyś.
Michał Godowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, że wojna na Ukrainie stanowi bezpośrednie zagrożenie, a wprowadzanie przez Władimira Putina kolejnych rozwiązań siłowych tylko to zagrożenie zwiększa. Polityk przyznał, że przymusowa mobilizacja jest przejawem słabości Rosji.
– Dla Putina najlepiej byłoby, gdyby udało mu się pokonać Ukrainę w ciągu paru tygodni, tymczasem napotkał na olbrzymi opór narodu ukraińskiego, czego się nie spodziewał. Konieczność obrony kraju przed najeźdźcą zjednoczyła Ukraińców. Nawet obywatele wschodnich regionów, którzy już wcześniej narażeni byli na rusyfikację, dziś deklarują jednoznacznie swoją gotowość do walki po stronie Ukrainy – dodał.
Jak podkreślił Michał Godowski – determinacja narodu ukraińskiego, jedność w obliczu zagrożenia, broni także całej Europy.
– Zawsze jednak musimy mieć świadomość, że Rosja dysponuje groźną bronią. Z drugiej strony widać, że Putinowi wiele spraw wymyka się spod kontroli, stąd chaotyczne referenda i wcielanie nieprzeszkolonych osób do wojska – powiedział działacz PSL.
Według Michała Sokolnickiego z Konfederacji Partii KORWIN – wielka mobilizacja, wbrew oficjalnym doniesieniom może dotknąć nawet miliona osób, głównie obywateli żyjących w biednych regionach Federacji, bojących się władzy, obawiających się jawnie okazywać swoje poglądy. Ale Rosja, to kolos na glinianych nogach i może w konsekwencji dojść do buntu społeczeństwa – powiedział działacz Konfederacji. Jak dodał – armia rosyjska przegrywa na froncie z wojskiem ukraińskim, które w większość jest niezawodowe. Putin wie, że przegra, ale dyktatorzy nie odchodzą na emeryturę, zatem nie walczy o wygraną, tylko o utrzymanie armii na froncie jak najdłużej. Może to również skończyć się tym, że ktoś dosypie mu noviczoku – stwierdził Michał Sokolnicki.
Dawid Albowicz z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że Władimir Putin po raz kolejny straszy bronią atomową i nic z tego nie wynika, natomiast ogłoszenie mobilizacji skutkuje wyłącznie ucieczką obywateli. – Osiągnięcia armii rosyjskiej na Ukrainie podczas trwającej siedem miesięcy wojny nie pokrywają się z pierwotnym założeniem Putina. To miała być wojna błyskawiczna, tymczasem naród ukraiński dzielnie i coraz skuteczniej broni swojego kraju. Nie widzę możliwości, by nie dał sobie rady z kolejnymi 300 tysiącami żołnierzy rosyjskich, a nawet milionem, jak wskazują nieoficjalne informacje – powiedział Dawid Albowicz.
Zdaniem Jacka Skórskiego z Nowej Lewicy – Władimir Putin jest współczesnym Hitlerem i terrorystą. Faktem jest także dokonywane przez Rosjan ludobójstwo. – Na Ukrainie odkrywane są kolejne zbiorowe mogiły, co przypomina zbrodnie dokonywane podczas II wojny światowej. Dzięki pomocy krajów zachodnich Putin tej wojny nie wygra – zaznaczył. Działacz Nowej Lewicy powiedział, że w obliczu masowej ucieczki mężczyzn, którzy mają być powołani do armii rosyjskiej, wszystkie kraje powinny zamknąć swoje granice i ich nie wpuszczać. – Niech obalą Putina, zamiast uciekać do Finlandii, Kazachstanu i Turcji. Ja bym ich nie przyjmował, choć może to wydawać się okrutne. Ci ludzie powinni zmobilizować się w swoim państwie, mieć odwagę, by zaprotestować – stwierdził Jacek Skórski i dodał, że Władimir Putin źle skończy.