W świętokrzyskich lasach widać prawdziwy wysyp grzybów. Należy jednak pamiętać, by podczas zbiorów przestrzegać kilku zasad i nie eksperymentować, jeśli nie jesteśmy pewni czy dany grzyb jest jadalny.
Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce podkreśla, że grzybiarze najczęściej szukają borowików, maślaków i rydzów.
– Jeśli chodzi o borowika – nie są to zbiory rekordowe, ale pojawiło się dużo maślaków oraz rydzów, czyli grzybów, które są bardzo chętnie zbierane i doceniane przez grzybiarzy. Możemy mówić o sporym urodzaju jeśli chodzi o czubajki kanie, ale one częściej rosną na łąkach czy jakiś nieużytkach, niż w lesie. Grzybów jest więc dużo i wielu jest też grzybiarzy, choć aura nie jest do końca sprzyjająca – mówi rzecznik.
Najwięcej grzybów możemy spotkać w lasach sieradowickich, lasach w okolicy Rakowa, lasach daleszyckich, w lasach suchedniowskich oraz w okolicy Stąporkowa i Końskich.
Udając się na grzybobranie musimy pamiętać, by zbierać tylko te gatunki, których jesteśmy pewni. W przypadku wątpliwości, z pomocą mogą przyjść aplikacje do skanowania grzybów. Jednak leśnicy nie są do nich szczególnie przekonani.
– Większość aplikacji oparta jest na algorytmie i porównywaniu bazy zdjęć naszych grzybów. Zwykle z pospolitymi gatunkami te programy sobie radzą, natomiast mając do rozpoznania mniej popularnego grzyba, chyba nie zaufałbym aplikacji. Zdałbym się na porządny atlas lub zasięgnął rady profesjonalistów. Zalecam zbieranie dojrzałych grzybów, które potrafimy rozpoznać, i które posiadają cechy charakterystyczne dla danego gatunku – dodaje Paweł Kosin.
Jeśli nie jesteśmy pewni, czy dany grzyb jest jadalny możemy też skonsultować się z grzyboznawcami, którzy dyżurują w stacjach sanitarno-epidemiologicznych.