W kieleckim ogrodzie botanicznym miała być palmiarnia, a będzie co najwyżej szklarnia. Na razie jednak nie wiadomo jak będzie wyglądać obiekt i biorąc pod uwagę historię inwestycji czy w ogóle zostanie zrealizowany.
Pierwszy konkurs na opracowanie koncepcji budowy ogrodu botanicznego wraz z palmiarnią został rozstrzygnięty na początku sierpnia 2005 roku. Zwycięski projekt opracowali architekci Marcin Kamiński i Bartosz Bojarowicz, a miasto wydało na ten cel milion złotych. Mirosław Hejduk, dyrektor Geonatury Kielce informuje, że sama palmiarnia, 15 lat temu, miała kosztować 70 mln zł, obecnie jej koszt byłby nie do zaakceptowania. Zaczęto się więc zastanawiać czy palmiarnia w ogóle jest potrzebna.
– Weryfikujemy nasze plany związane z tym projektem. W obecnej sytuacji związanej z wysokimi cenami energii okazuje się, że miasto nie byłoby w stanie utrzymać takiego obiektu. W palmiarni tropikalnej musi być temperatura ok. 30 stopni Celsjusza, co generowałoby niewyobrażalne koszty – wyjaśnia dyrektor.
Jeżeli ta inwestycja rzeczywiście powstanie, jej zakres zostanie kompletnie zmieniony.
– Na pewno to nie będzie palmiarnia wysoka na kilkanaście metrów jak zakładaliśmy wcześniej. Im wyższe budynki, tym większe koszty, które rosną z każdym metrem do góry. Zakładamy więc, że będzie to budynek parterowy, z niskimi szklarniami, których koszt wybudowania i utrzymania będzie niższy. W środku nie będzie więc 20-metrowych palm, ale roślinność do maksymalnie pięciu metrów. Nie ma mowy, by porywać się na realizację poprzedniego projektu, bo kilkanaście lat temu inwestycja kosztowała 70 mln zł, a teraz przy wzroście cen materiałów i energii byłoby znacznie więcej – podkreśla Mirosław Hejduk.
Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że w Kielcach jest więcej zapowiedzi, niż faktycznego działania.
– Palmiarnia jest tego przykładem, choć ten projekt wzbudzał kontrowersję ze względu na ogromną kwotę, która miała być na to przeznaczona. Jeśli na terenie ogrodu botanicznego powstanie szklarnia, a nie palmiarnia to będzie to coś zupełnie innego, niż pierwotne założenie. Kolejnymi przykładami, gdzie się więcej mówi, niż robi jest np. park miejski czy zapowiadana inwestycja na ulicy Zagnańskiej, gdzie miały powstać biurowce, a finalnie powstaną bloki mieszkalne – komentuje radny.
Natomiast Kamil Suchański przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni uważa, że zasłanianie się wysokimi kosztami energii jest argumentem nietrafionym.
– Przyzwyczaiłem się i nie jestem zaskoczony, że miasto realizuje mało inwestycji. Najpierw robi konferencje, chwali się różnymi planami, a finalnie nic z tego nie wychodzi. Po prostu przykro, że pan prezydent i jego służby nie potrafią mierzyć się z wyzwaniami, które sami sobie stawiają – mówi Kamil Suchański.
Geonatura Kielce oczekuje teraz na dofinansowanie inwestycji z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego na lata 2021-2027. Na ten cel przewidziano 33 mln zł.
Mirosław Hejduk dodaje, że inwestycja może rozpocząć się dopiero po otrzymaniu pieniędzy. Kiedy to będzie? Nie wiadomo.