Kielce dołują w rankingu wydatków inwestycyjnych samorządów. W zestawieniu przygotowanym przez czasopismo samorządowe „Wspólnota”, stolica regionu świętokrzyskiego uplasowała się dopiero na 17. miejscu, wśród 18. miast wojewódzkich w Polsce.
W rankingu uwzględniono średnie wydatki inwestycyjne, w przeliczeniu na mieszkańca w latach 2019-2021. Dla Kielc ten wskaźnik wyniósł 1200,60 zł. Był to spadek o cztery pozycje, ponieważ w poprzednim zestawieniu Kielce zajmowały 13. lokatę. W latach 2017-19, Kielce lokowane były na siódmym miejscu.
W ocenie kieleckich radnych, niska pozycja stolicy województwa w tym zestawieniu, to efekt polityki władz miasta. Zdaniem radnej Katarzyny Suchańskiej, z klubu Bezpartyjni i Niezależni, tak niska pozycja Kielc w rankingu, to jedno z „osiągnięć” ekipy prezydenta Bogdana Wenty.
– Dla mnie jako dla kielczanki, to bardzo przykre. Jesteśmy już praktycznie na samym dnie. Niżej jest już tylko Olsztyn. Patrząc na potencjał jakim dysponuje nasze miasto, tak niska pozycja w rankingu, to rzecz karygodna – dodaje.
Przeciwnego zdania jest Anna Kibortt, wiceprzewodnicząca rady miasta z prezydenckiego klubu Projekt Wspólne Kielce, która podkreśla, że miasto tak jak cały kraj boryka się z trudnościami finansowymi.
– Aby zwiększyć wydatki inwestycyjne na mieszkańca musimy najpierw mieć środki, aby te inwestycje przeprowadzać. Jeżeli nie zwiększymy przychodów do budżetu, to trudno sobie wyobrazić, że zwiększymy rozchody z budżetu. Ogólnie zaczęły się ciężkie czasy, dla samorządów również. Obawiam się, że te wskaźniki inwestycyjne na mieszkańca będą jeszcze maleć. Sytuacja do łatwych nie należy – dodaje.
Anna Kibortt, pytana dlaczego miasto nie realizuje inwestycji, które już zostały zapisane w budżecie, stwierdziła, że przekładane są głównie inwestycje drogowe, ponieważ wiele z nich jest rozciągane w czasie lub przekładane w czasie z uwagi na trudną sytuacje na rynku budowlanym.
Zdaniem Jarosława Karysia, przewodniczącego rady miasta, z Prawa i Sprawiedliwości, pozycja Kielc w rankingu pod względem inwestycji odzwierciedla stan zarządzania miastem przez władze Kielc.
– 17. miejsce w tym rankingu, to bardzo smutna informacja, która pokazuje, że miasto i jego włodarze nie dają sobie rady z właściwym zarządzaniem i inwestycjami. Należy tylko żałować, że dobry czas na inwestycje został zmarnotrawiony, obecnie wchodzimy w gorszy i trudniejszy okres. Mam nadzieję, że chociaż w ostatniej części kadencji uda się tę sytuację zmienić – ocenia.
– Tak niska pozycja Kielc w rankingu, to bardzo smutna informacja – komentuje Katarzyna Czech-Kruczek, wiceprzewodnicząca rady miasta z klubu Koalicji Obywatelskiej.
– Przy morzu inwestycji deweloperskich, w Kielcach niewiele się dzieje, nie ma żadnych innych inwestycji publicznych, które powinny być realizowane jeszcze w okresie przed pandemią. Obecnie z uwagi na trudną sytuację ekonomiczną i gospodarczą, będzie to trudne do zrealizowania. Będziemy jednak ten problem zgłaszać pani wiceprezydent, ponieważ tak dalej być nie może. Nie jesteśmy najmniejszym miastem wojewódzkim. Kielce powinny się dynamiczne rozwijać pod tym względem. A takie statystyki tylko dostarczają kolejnych argumentów dla przeciwników prezydenta – dodaje.
Zdaniem wiceprzewodniczącej rady, Joanny Winiarskiej, wyniki rankingu dają powody do niepokoju i nie przynoszą chluby samorządowi.
– Nie wszystko można wytłumaczyć sytuacją ekonomiczną, wiemy jak to wygląda w skali całego kraju, inne miasta tak jak np. Rzeszów, mogą się rozwijać, u nas to wszystko dzieje się bardzo powoli. Co więcej, zdaniem wielu kielczan, nawet nie stoimy w miejscu, a cofamy się w rozwoju. Jestem jednak optymistką i mam nadzieję, że ostatni okres bieżącej kadencji spowoduje jakiś przełom. Tego oczekują mieszkańcy i my jako radni. Brak inwestycji generuje szereg konsekwencji, blokowany jest rozwój miasta, zwiększa się odpływ młodzieży, przez co Kielce się wyludniają – ocenia.
Bożena Szczypiór, zastępca prezydenta Kielc przyznaje, że pozycja stolicy województwa świętokrzyskiego w rankingu czasopisma „Wspólnota” nie jest zadowalająca. Twierdzi jednak, że to kończąca się perspektywa finansowa unii i brak nowych funduszy zewnętrznych wpływa na mniejsza liczbę inwestycji.
– My przygotowujemy różne inwestycje, potrzebujemy do nich jednak funduszy zewnętrznych, a musimy pamiętać, że realizacja wcześniejszych inwestycji zadłużyła miasto. Obecnie zadłużenie Kielc wynosi ponad 1 mld zł. Do realizacji nowych inwestycji potrzebne są środki zewnętrzne. Nie możemy się porównywać do dużych miast, takich jak Kraków czy Warszawa, bo tam tych funduszy zewnętrznych było zdecydowanie więcej – tłumaczy.
Pierwsze miejsce w rankingu, po raz trzeci z rzędu, zajmuje mniejsze od Kielc Opole.