To miejsce masowego mordu. Tak o mogile odkrytej w Lesie Przestrzelskim koło Jedwabnego mówią członkowie stowarzyszenia Wizna 1939.
W sobotę (15.10) rozpoczęto prace w miejscu, gdzie według przekazów mógł być grób dwóch osób. W niedzielę (16.10) okazało się, że ciał jest minimum 11 – mówi wiceprezes stowarzyszenia Marcin Sochoń.
– Na chwilę obecną wiemy o szczątkach 11 osób, które tu spoczywają. Trudno powiedzieć, co będzie dalej. Będziemy dalej wykonywać pracę i zobaczymy, być może pod spodem są kolejne szczątki. Jedna z ofiar miała prawdopodobnie wojskowe spodnie, znalazł się też portfel z monetami. To oznacza, że Niemcy nie ograbiali swoich ofiar. Tutaj jedynym celem było to, żeby ich zamordować – mówi Marcin Sochoń.
Jak mówi antropolog Urszula Okularczyk, układ ciał wskazuje na to, że te osoby były najprawdopodobniej rozstrzelane.
– Układ rąk wskazuje na to, że osoby te były przed śmiercią skrępowane, ich ręce były związane na plecach. Widać też, że czaszki zostały zniszczone przez postrzał, o czym świadczą koncentryczne linie i otwory specyficzne właśnie dla otworów wlotowych i wylotowych. Jeszcze nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy pod tymi odkrytymi szkieletami nie ma więcej ciał. Jest taka możliwość – wyjaśnia Urszula Okularczyk.
Prace w Lesie Przestrzelskim cały czas trwają.
– To kolejny etap badań i poszukiwań związanych ze znalezieniem ofiar zbrodni niemieckich. To jest Las Przestrzelski, zwany także lasem śmierci. To właśnie tutaj żandarmi z posterunku w Jedwabnem mieli takie swoje pole, gdzie męczyli i mordowali swoje ofiary. Wcześniej robiliśmy tu poszukiwania i odnaleźliśmy dwie rodziny – Mościckich i Bronakowskich. Zostali ekshumowani, zidentyfikowani i pochowani z honorami wojskowymi na cmentarzu w Jedwabnem. Także tutaj, z dokumentów, relacji i z badań dowiedzieliśmy się, że to są ofiary zbrodni niemieckiej z 1943 roku – mówi Marcin Sochoń.
W czerwcu 2021 r. w tym samym lesie odkryto szczątki czterech osób. Po ich zidentyfikowaniu zostały pochowane na cmentarzu w Jedwabnem.
Członkowie stowarzyszenia chcą zidentyfikować ofiary. Jak mówi prezes Dariusz Szymanowski, aby to zrobić, potrzebne są próbki materiału genetycznego od mieszkańców okolicznych miejscowości.
– Taka identyfikacja ofiar jest możliwa. Wiemy z przekazów miejscowej ludności, że te ofiary, których szczątki znaleźliśmy, pochodzą z Jedwabnego i okolic. Dlatego chciałbym zaapelować do osób, które wiedzą, że ich bliscy byli wtedy zamordowani, żeby się zgłosili i przekazali próbkę do badań genetycznych – mówi Dariusz Szymanowski.
Jak podkreśla prezes, pobranie próbki jest bezbolesne. Żeby umówić się na badanie, wystarczy zadzwonić do stowarzyszenia. – My się skontaktujemy i pobierzemy próbkę. Trwa to kilkadziesiąt sekund. Pobieramy dwa wymazy z wewnętrznej strony policzka. Jest to szybka i bezbolesna procedura – wyjaśnia.
Dane kontaktowe do stowarzyszenia są na stronie www.wizna1939.eu.