W 1/16 Fortuna Pucharu Polski Korona Kielce przegrała na wyjeździe z Górnikiem Łęczna 0:1. Gola dla rywali w 90. minucie strzelił Hubert Sobol. Kielczanie tym samym odpadli z rozgrywek.
Jako pierwsi w tym meczu zaatakowali zawodnicy Górnika. Damian Zbozień wyszedł niemal sam na sam z bramkarzem Korony, jednak trafił piłką wprost w niego, a chwilę później niebezpieczeństwo zażegnał Jacek Podgórski.
Korona odpowiedziała „centrostrzałem” Marcina Szpakowskiego, który z ostrego kąta trafił w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Maciej Gostomskiego, byłego golkipera Korony.
Kolejne minuty przebiegały pod lekkie dyktando zawodników z Łęcznej, jednak kielczanie skutecznie potrafili się bronić.
W ostatnich fragmentach pierwszej części meczu żadnej z drużyn nie udało się zagrozić bramce rywali i po 45. minutach na tablicy wyników widniał rezultat 0:0.
W przerwie trener Leszek Ojrzyński zdecydował się na wprowadzenie dwóch ofensywnych zawodników: Jewgienija Szykawki i Dawida Błanika, którzy w zamyśle mieli rozruszać atak Korony. To się udało, ponieważ w pierwszym kwadransie drugiej połowy to żółto-czerwoni mieli optyczną przewagę i raz po raz próbowali przedostać się pod pole karne rywali.
W kolejnych minutach mecz zdecydowanie się wyrównał. Najlepszą szansę mieli gospodarze, około 60. minuty po główce Victora Lykhovydki piłka trafiła w poprzeczkę kieleckiej bramki.
Niestety w 90. minucie łęcznianie przeprowadzili decydującą akcję. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, gola z najbliższej odległości zdobył Hubert Sobol i ostatecznie z awansu cieszyli się zawodnicy Górnika Łęczna.
– Trudo ten mecz porównać do tych poprzednich, bo były w nim różne momenty, i lepsze i gorsze. Początek drugiej połowy to nasz najlepszy okres w Łęcznej. Jednak za mało było konkretów, szczególnie w ofensywie. Od trzydziestego metra do bramki przeciwnika było za mało konkretów, mimo że się tam znajdowaliśmy to te wybory nie były najlepsze, a być powinny, bo przecież chcemy punktować w lidze i po prostu lepiej grać w piłkę – podsumował obrońca Korony Piotr Malarczyk, który w 73 min. musiał opuścić boisko ze względu na ból po niedawno przebytej kontuzji.
– Chcieliśmy awansować, ale ten mecz był bardzo trudny. Stoczyłem wiele twardych pojedynków z obrońcami Górnika. Nie mieliśmy zbyt wielu okazji, ale na pewno przynajmniej jedną bramkę powinniśmy zdobyć. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, częściej byliśmy przy piłce, a gola strzelili rywale. – powiedział napastnik Korony Jewgienij Szykawka.
Już w najbliższą sobotę (22 października) o godzinie 20.00 Korona w 14. kolejce PKO BP Ekstraklasy zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa.
Górnik Łęczna – Korona Kielce 1:0 (0:0)
Górnik Łęczna: Gostomski – Dziwniel (71′ Sobol), Lykhovydko (60′ Tkacz), Pierzak (60′ Kryeziu), Krykun, Biernat, Lewkot, Podliński (90′ Turek), Zbozień, Grzeszczyk (60′ Gąska), Cisse.
Rezerwowi: Gąska, Kryeziu, Kwiatkowski, Lobato, Sobol, Szałachowski, Tkacz, Turek, Woźniak.
Korona Kielce: Zapytowski – Podgórski, Malarczyk (73′ Danek), Petrov (41′ Balić), Sierpina – Trojak, Nojszewski (46′ Błanik), Szpakowski, Takac, Kiełb (46′ Szykawka) – Frączczak (65′ Łukowski).
Rezerwowi: Forenc, Corral, Łukowski, Deaconu, Błanik, Danek, Strzeboński, Balić, Szykawka.
Gole: Sobol 90′
Żółte kartki: Pierzak, Biernat – Malarczyk, Petrov, Podgórski