Rodzina, przedstawiciele PTTK, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i władze gminy Końskie pożegnały Feliksa Przyborowskiego, partyzanta i krajoznawcę, który zmarł w wieku 93 lat. Msza pogrzebowa odprawiona została w kościele Chrystusa Odkupiciela w Końskich. Zmarły został pochowany na koneckiej nekropolii.
Obecny na mszy pogrzebowej burmistrz Krzysztof Obratański zauważa, że Feliks Przyborowski był znanym, szanowanym żołnierzem Armii Krajowej i żołnierzem niezłomnym. Po wojnie zaangażował się w propagowanie lokalnej historii.
– Z pasją poszukiwał dokumentów, źródeł, porównywał je i upubliczniał. Na początku lat 90. zaangażował się w działalność w Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Czyniło to z niego żywą lekcję historii – zaznacza.
Marek Kozerawski, radny i regionalista wspomina, że Feliks Przyborowski nie dał się złamać władzy i zawsze był zaangażowany w działalność dla lokalnej społeczności.
– Mimo, że przesiedział 3 miesiące w strasznych warunkach, w więzieniu Urzędu Bezpieczeństwa, to potem w latach siedemdziesiątych zaangażował się w działalność PTTK, chciał coś po sobie zostawić. Należy mu się hołd i zasługuje na to – podkreśla.
Mało znany życiorys zmarłego przypomniał proboszcz parafii Chrystusa Odkupiciela Ksiądz Artur Kowalczyk. Jak powiedział Feliks Przyborowski był osobą głęboko wierzącą.
– Kiedy wybuchła wojna Feliks miał 10 lat i wspólnie ze starszych bratem Romualdem wstąpił do Armii Krajowej. Otrzymał pseudonim „Smyk” i jego zadaniem było dostarczanie meldunków między oddziałami. W 1945 za działalność partyzancką otrzymał wyrok śmierci, którego cudem uniknął. Jak mówił to Bóg go ocalił – mówił duchowny.
Feliks Przyborowski zmarł 22 października. Urodził się 17 maja 1929 roku w Podrołoczyskach nad rzeką Zbrucz, w obecnej Ukrainie, w rodzinie Edwarda i Zofii. Edward pełnił służbę w Straży Granicznej. W 1932 roku przenieśli się i osiedlili w Końskich. Po wojnie ukończył studia na wydziale historii sztuki, w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował jako konserwator sztuki w Opolu i Włocławku. W Babsku koło Warszawy poznał Stefana Wyszyńskiego, prymasa Tysiąclecia i bardzo cenił tę znajomość. W latach 60. Podjął pracę w Końskich, w PKS i Mleczarni, gdzie pracował do emerytury.