– Chciałbym zostać na dłużej, ale najważniejsze dla nas wszystkich jest dzisiaj dobro Korony – powiedział tymczasowy trener kieleckich piłkarzy Kamil Kuzera. W ostatniej tegorocznej kolejce PKO BP Ekstraklasy „żółto–czerwoni” zmierzą się w sobotę na „Suzuki Arenie” z Widzewem Łódź.
Dla 39–letniego Kamila Kuzery, który 29 października zastąpił na stanowisku szkoleniowca pierwszej drużyny Leszka Ojrzyńskiego, będzie to drugie spotkanie w charakterze trenera Korony. W pierwszym, kielczanie przegrali na wyjeździe z aktualnym mistrzem Polski, Lechem Poznań 2:3. Zwycięską bramkę gospodarze zdobyli w doliczonym czasie gry.
Wynik konfrontacji z Widzewem Łódź, a także to jak na boisku zaprezentują się piłkarze, mogą mieć wpływ na decyzję działaczy klubu ze Ściegiennego, o ewentualnym pozostawieniu Kamila Kuzery na stanowisku pierwszego trenera na dłużej.
– Nie myślę o tym co będzie. Jestem w klubie, któremu bardzo dużo zawdzięczam. Zostawiłem tutaj dużo zdrowia jako piłkarz, a jako trener wciąż się rozwijam, dostaję szanse i z nich korzystam. Może to zabrzmi dziwnie, ale dla mnie nie ma znaczenia, czy zostanę ja, czy przyjdzie ktoś inny. Najważniejsza jest droga Korony i to, żeby ta drużyna zaczęła w końcu punktować. Borykamy się z problemami, ale mimo wszystko idziemy do przodu. Oczywiście nie mówię, że nie chciałbym zostać trenerem na dłużej. Bardzo bym chciał, ale życie jest, jakie jest. Zaakceptuję każdą decyzję. Najważniejsze dla nas wszystkich jest dzisiaj dobry Korony – stwierdził wychowanek kieleckiego klubu.
Korona nie odniosła zwycięstwa w dziewięciu ligowych meczach z rzędu. Jeśli doliczymy do tego Fortuna Puchar Polski, to ta fatalna seria wydłuży się do dziesięciu spotkań. Szansą na przełamanie będzie z pewnością sobotnie starcie z Widzewem Łódź, które rozpocznie się na „Suzuki Arenie” o godzinie 12.30.