O ponad 20 proc. zdrożały bilety umożliwiające korzystanie z miejskich basenów zarządzanych przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kielcach. Nowe ceny obowiązują od 1 listopada tego roku. Jak się jednak okazuje, najwięcej płacą najmłodsi, czyli i dzieci i młodzież uczące się pływać.
Przemysław Chmiel, dyrektor MOSiR, twierdzi, że zmiany są podyktowane rosnącymi cenami.
– W górę poszyły opłaty za prąd, ciepło oraz koszty pracy. Stąd też decyzja o podniesieniu opłat za bilety do poziomu, który przynajmniej w części pozwoli pokryć wydatki związane z funkcjonowaniem basenów – mówi.
Przed 1 listopada bilet ulgowy kosztował 10 zł, normalny 12,5 zł. Po podwyżkach ceny biletów wyglądają następująco – ulgowy to 12,5 zł, a normalny 15 zł.
Jeszcze więcej trzeba zapłacić za naukę pływania z instruktorem. Obok wynagrodzenia dla nauczyciela, osoba korzystająca z lekcji musi wykupić tzw. bilet instruktorski w cenie 17,5 zł. Jak tłumaczy Przemysław Chmiel, nowy bilet to opłata za wynajęcie toru.
– Opłaty wzięły się stąd, że instruktorzy nie wynajmowali toru na basenie, a jedynie kupowali zwykły bilet wstępu dla siebie i uczących się pływać dzieci. W ten sposób omijali przepisy nasze oraz urzędu skarbowego. Instruktorzy powinni wynajmować tor. Wcześniej unikali płacenia odpowiedniej stawki podatku VAT. Zamiast 23 płacili 8 proc., a takie działania są niezgodne z prawem – wyjaśnia Przemysła Chmiel.
Wprowadzone zmiany są niepokojące dla radnego Marcina Stępniewskiego z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
– To kolejna z miejskich usług, która drożeje pod rządami prezydenta Bogdana Wenty. Są to regulacje MOSiR-u. Widać jednak, że w każdym miejscu, gdzie się tylko da, włodarz miasta podnosi opłaty. Zastanawiające jest to, czy takie działania są właściwe. Jeśli instruktorzy prowadzą taką działalność, to czy sami nie powinni ponosić kosztów pobytu na basenie? Taka stawka mogłaby być regulowana też na podstawie umowy między rodzicami dziecka, a instruktorem – ocenia.
O tym, że tego typu rozwiązania są niesprawiedliwe mówi również wiceprzewodnicząca rady miasta Joanna Winiarska.
– Jestem tym faktem bardzo zaniepokojona. W ostatnim czasie otrzymałam w tej sprawie wiele sygnałów oraz próśb o interwencje ze strony mieszkańców Kielc. Powinniśmy wspierać młodych ludzi i zachęcać do większej aktywności fizycznej. Co więcej, docierają do mnie informacje, że te opłaty dotykają też dzieci niepełnosprawnych, które mają darmowy wstęp na basen. Po wprowadzonych zmianach muszą jednak płacić za naukę pływania. Wszyscy wiemy, że sytuacja samorządu nie jest komfortowa. Jednak szukanie pieniędzy na płaszczyźnie, w której powinniśmy wspierać młodych ludzi nie sprawi, że obiekty sportowe będą cieszyły się większym zainteresowaniem – komentuje. – Nie pochwalam takiego podejścia. Mieliśmy zachęcać dzieci i młodzież do korzystania z basenów, a nie utrudniać im to poprzez podwyżkę cen. Bez względu na to, czy dotyczy to dzieci pełnosprawnych, czy niepełnosprawnych – podkreśla Joanna Winiarska.