Nie wchodźmy na zamarznięte zbiorniki wodne. Z brzegu nie widać, gdzie jest bezpiecznie, a gdzie lód jest cienki i może się pod nami załamać – podkreśla mł. asp. Aleksandra Wasiak z Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie.
– Kiedy stoimy na brzegu, nie widzimy takich rzeczy, więc nie jesteśmy w stanie stwierdzić, które miejsce jest bezpieczne, a które nie – zauważyła.
Policjantka podkreśliła, że najlepiej w ogóle nie wchodzić na lód, a jeśli już są takie plany, to należy to robić z zabezpieczeniem.
– Gdy są organizowane jakiekolwiek zawody i imprezy, zawsze są one zabezpieczane przez służby. Osoby, które wchodzą na lód, mają kamizelki asekuracyjne, pianki – dodała.
Zapytana, co robić, gdy widzimy, że pod kimś załamał się lód, mł. asp. Wasiak zaznaczyła, że podstawą jest zadbanie o własne bezpieczeństwo. W takiej sytuacji najlepiej nie wchodzić na lód. Jeśli już się na nim jest, trzeba się położyć, bo stojąc, można powodować nadmierne obciążenie w jednym miejscu.
– To jest bardzo ważne, bo jeśli nam coś się stanie, jeśli pod nami załamie się lód, służby ratunkowe będą miały dużo więcej pracy. Akcja ratunkowa automatycznie stanie się skomplikowana, wydłuży się – podkreśliła policjantka.
Świadek takiej sytuacji powinien wezwać po pomoc służby, dzwoniąc pod numer alarmowy. Osobie, pod którą się załamał lód, może też spróbować coś podać, np. kawałek liny lub gałąź.
O bezpieczeństwie zimą trzeba pamiętać także podczas rodzinnych zabaw na śniegu. Mł. asp. Wasiak przypomniała, że do jazdy na sankach należy wybierać miejsca daleko od ulicy i zbiorników wodnych.
Policjantka przypomniała, że Komisariat Rzeczny we współpracy z Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie oraz Legionowskim Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym prowadzi – również zimą – program edukacyjny „Bezpiecznie nad Wisłą”.
Jak zaznaczyła policjantka, zajęcia o bezpieczeństwie nad wodą są prowadzone zarówno w muzeum, jak i w szkołach i przedszkolach.