Około 40 wystawców zaprezentowało swoje produkty na kiermaszu mikołajkowym w rynku starego miasta w Sandomierzu. Na stoiskach znalazły się m.in. baśniowe domki z piernika, drewniane ozdoby choinkowe, stroiki, świecące choinki z makaronu, konfitury z róży i innych owoców, miody, przyprawy oraz słodkości.
Pomimo przenikliwego chłodu, mieszkańcy i turyści chętnie odwiedzali stoiska. Niektórzy przyjechali specjalnie na kiermasz, aby zrobić przedświąteczne zakupy oraz znaleźć wyjątkowe upominki. Turystka z Kraśnika powiedziała naszej reporterce, że na stoiskach można kupić wiele ładnych rzeczy, a dodatkowo, panuje świetna atmosfera, bo w tle słychać kolędy, co sprawia, że ludzie zaczynają odczuwać już magię świąt.
Sporą popularnością cieszyły się duże figury z bajek – ludziki z piernika, bałwanki oraz dziadek do orzechów, przy których chętnie fotografowały się zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe.
Pomiędzy stoiskami można było także spotkać burmistrza Sandomierza Marcina Marca w czapce świętego Mikołaja, częstującego wszystkich cukierkami. Jego zdaniem, kiermasz mikołajkowy na dobre przyjął się już w tradycji Sandomierza i powinien być kontynuowany. Burmistrz zaznacza, że przed świętami ludzie chętnie uczestniczą w takich wydarzeniach i to integruje mieszkańców.
Wśród prezentowanego rękodzieła uwagę zwracały m.in. kolorowe pluszaki, szyte własnoręcznie przez siostry: Pauline Łatę i Anetę Łukaszewską. Są to misie, pieski, zajączki oraz inne postacie wykonane z włóczki, wypełnione kulkami silikonowymi, antyalergiczne. Pani Paulina powiedziała, że zauważa wzrastające zainteresowaniem rękodziełem. Ludzie wolą kupić coś takiego, niż rzecz pochodzącą z produkcji masowej, przede wszystkim dlatego, że jest to trwalsze, a poza tym niepowtarzalne, bo każda maskotka jest inna.
Na kiermaszu wystawiono także dwa stoiska charytatywne. Na jednym z nich zbierano pieniądze na leczenie Bartoszka Łukasika z gminy Łoniów, chorego na rdzeniowy zanik mięśni, który potrzebuje na terapię genową 10,5 mln zł. Z kolei harcerze z Komendy Hufca ZHP w Sandomierzu zbierają na biwak, oferując własnoręcznie wykonane stroiki oraz gorącą herbatę.