Uszkodzona instalacja elektryczna była powodem przedwczesnego wyłączenia iluminacji bożonarodzeniowej choinki na kieleckim Rynku.
Rzecznik prezydenta Kielc Marcin Januchta przyznaje, że prace przy ustawianiu choinki na Rynku trwały kilka dni, a do usterki mogło dojść już w ich trakcie.
– Pod koniec ubiegłego tygodnia kilka osób próbowało wspinać się na ustawione elementy choinki. Wtedy nie wiązaliśmy tego z żadnymi konsekwencjami. Po zakończeniu montażu testowo włączono oświetlenie. W pierwszej chwili wyglądało na to, że wszystko działa prawidłowo, jednak okazało się, że jeden z modułów powoduje wyłączanie całego oświetlenia. Zarówno aura, jak i późna pora sprawiły, że nie było czasu na zlokalizowanie źródła awarii, która mogła być spowodowana próbą wspinaczki na choinkę. Mimo to nie chcieliśmy rezygnować z zaplanowanej imprezy. Dlatego zastępczo podłączono agregat prądotwórczy, który wyłączono po zakończeniu imprezy – wyjaśnia.
Radny Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni, jest zdania, że cała sytuacja stawia pod dużym znakiem zapytania możliwości organizacyjne urzędu miasta.
– Obserwując cały przebieg zdarzeń można stwierdzić, że tak jak drogowców niejednokrotnie zaskakuje zima, tak prezydenta Kielc zaskoczył termin 6 grudnia, który sam sobie wyznaczył. Usterka techniczna też nie do końca może tłumaczyć całą sytuację, ponieważ ktoś ze służb podległych Bogdanowi Wencie znowu zawiódł. Jest to kolejny raz symbol swoistego nieudacznictwa i dziadostwa, które powinniśmy na każdym kroku piętnować – komentuje.
Z kolei Anna Kibortt, przewodnicząca popierającego prezydenta miasta klubu Projekt Wspólne Kielce, próbuje usprawiedliwiać miejskie służby.
– Awarie tego typu się zdarzają. Większość uczestników nie wiedziała, że prąd płynie z agregatu po to, aby uratować imprezę. Trudno sobie wyobrazić, by w ogóle choinka nie została włączona. To dopiero byłaby poważna awaria i to dla wszystkich zgromadzonych. Ciężko ocenić, czy możliwe byłoby uniknięcie tego zdarzenia. Wydaje się jednak, że podjęto wszelkie niezbędne działania – dodaje.
Anna Myślińska z Koalicji Obywatelskiej także jest przekonana, że służby miejskie w należyty sposób rozwiązały problem.
– Wydaje mi się, że choinka powinna być włączona do momentu, gdy na ulicach miasta panuje ruch. Na noc iluminacje należy wyłączać. Nie ma podstaw, by ozdoby były włączone w momencie, kiedy nikt na nią nie spogląda. Myślę, że nic złego się nie stało. Działania naprawcze zostały już podjęte. Zastępcze zasilane spełniło swoje zadanie i choinka została włączona – mówi. – Iluminacje mogą być włączone np. do godz. 23. Ogródki przy restauracjach i kawiarniach nie działają, bo jest zimo. Większość lokali przy rynku także kończy swoje działalność o tej porze. Nie ma potrzeby, by choinka świeciła się gdy jest pusto – stwierdza Anna Myślińska.
Zdaniem Piotra Kisiela z klubu Prawa i Sprawiedliwości w całej sprawie zabrakło jasnego komunikatu dotyczącego sytuacji.
– Władze miasta nie przygotowały informacji tłumaczącej nagłe wyłączenie choinki. Oczywiście nie wszystko można przewidzieć. Jednak sprzęt i przyłącze powinny być wcześniej sprawdzone. Tak samo można było wcześniej sprawdzić prognozę pogody. W tej chwili po raz kolejny mamy do czynienia z sytuacją, że z pozoru najprostsze zadanie, jakim jest zainicjowanie okresu świątecznego, okazuje się być kłopotliwe dla władz miasta. Takich niedociągnięć jest coraz więcej. Mam nadzieję, że to tylko jednostkowy przypadek – ocenia.
Rzecznik prezydenta Kielc informuje, że usuwanie usterki potrwa kilka dni. W tym czasie iluminacje na choince mogą świecić częściowo. Nie wiadomo także, czy po usunięciu źródła awarii świąteczne ozdoby będą włączone całą noc, czy jedynie przez kilka godzin.