Sprawa zagrzybionych ścian w niedawno wyremontowanym mieszkaniu socjalnym w Starachowicach musi poczekać na rozwiązanie. Według służb miejskich, przyczyny zawilgocenia będzie można zbadać dopiero po opuszczeniu lokalu przez najemcę. Na to w najbliższym czasie nie ma szans.
Jak informowaliśmy, najemcy mieszkania przy ulicy Widok, oddanego po remoncie w kwietniu tego roku, skarżą się na rozprzestrzeniający się w mieszkaniu grzyb.
– Pierwsze problemy pojawił się już w lecie, wtedy urzędnicy kazali nam wietrzyć mieszkanie, ściana została też pokryta środkiem grzybobójczym, ale nic to nie dało. Pleśń wychodzi dalej, na kolejne ściany. Musiałam już wyrzucić kilka mebli, bo są zniszczone przez wilgoć – opowiada Jolanta Siewierska, która mieszka w odnowionym bloku przy ul. Widok.
Po konferencji prasowej, zorganizowanej przez radną Agnieszkę Kuś, dziś starachowicki urząd miasta przysłał do redakcji Radia Kielce odpowiedź. Czytamy w niej, że dokonano wizji lokalnej mieszkania. „Stwierdzono ponowne występowanie wilgoci, pomimo wcześniejszych działań zaradczych. Jednocześnie stwierdzono, iż użytkownik mieszkania dokonuje dodatkowego uszczelniania mieszkania poprzez układanie ręcznika materiałowego pod drzwiami, co blokuje prawidłową cyrkulację powietrza w lokalu. Działanie takie sugeruje również, że najemca w nieprawidłowy sposób użytkuje mieszkanie pomimo zapewnienia o ciągłym jego wietrzeniu” – napisano w oświadczeniu.
Podczas spotkania w urzędzie, zaproponowano najemcy przenosiny do innego lokalu. Jest to jednak możliwe dopiero w przypadku pozyskania wolnego mieszkania.