– Głównym sprawcą stanu wojennego był generał Jaruzelski, ale sam nie mógł tego zrobić. Odpowiedzialna za wojnę z własnym narodem jest czołówka PZPR – podkreślił na antenie Radia Kielce Waldemar Bartosz, przewodniczący Regionu Świętokrzyskiego NSZZ Solidarność.
41 lat temu, 13 grudnia 1981 roku, w Polsce wprowadzony został stan wojenny. Waldemar Bartosz, który był już wtedy we władzach regionu Solidarności wspomina, że związek spodziewał się działań ze strony komunistów.
– Jednak ówczesna konstytucja nie przewidywała takiej formy, jak stan wojenny – dodał.
– Takiego rozwiązania się nie spodziewaliśmy. Mieliśmy natomiast świadomość, że komuniści tak łatwo nie odpuszczą. Dla nas było jasne, że Solidarność, jako fenomen obywatelski, samoorganizacja społeczeństwa jest dla komunistów wielką zadrą. Byliśmy przygotowani ewentualnie na wprowadzenie stanu wyjątkowego, bo o tym mówiła konstytucja – dodał Waldemar Bartosz.
Gość Radia Kielce podkreśla, że polskie państwo i społeczeństwo poniosło bardzo duże koszty stanu wojennego.
– Nie chodzi tylko o te prawie 100 znanych ofiar śmiertelnych stanu wojennego, bo nie znamy całej reszty, ale mało mamy świadomości, że cofnęliśmy się przynajmniej o dekadę, jeśli chodzi o rozwój, również gospodarczy. Według wyliczeń, w sumie kilkaset tysięcy ludzi wyjechało z kraju. Jedni na moment i nie wrócili, bo stan wojenny im to uniemożliwił, a inni zostali wygnani, otrzymując paszport w jedną stronę – dodał Waldemar Bartosz.
– Polska na zawsze lub prawie na zawsze straciła mnóstwo ludzi bardzo dobrze wykształconych i aktywnych. Jeśli wracają, to jako emeryci – dodał.
Zapytany o reakcję Zachodu na wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, przewodniczący Świętokrzyskiej Solidarności zwrócił uwagę, że były protesty, podobnie jak w ostatnich latach w sprawie Gruzji, czy zajęcia Krymu, choć niczego więcej nie zrobiono. Jednak polskie społeczeństwo miało poczucie, że ma za sobą społeczeństwa zachodnie, co było dla Polaków ważne i podnoszące na duchu. Przypomniał także pomoc z Zachodu w postaci maszyn do drukowania, czy paczek żywnościowych.
– Myślę, że to, że dziś Polacy są tak otwarci na Ukraińców, którzy ponoszą te tragiczne konsekwencje polityki imperialnej Moskwy, wynika z tego, że myśmy także mieli to doświadczenie pomocy. Wielu działaczy Solidarności też z otwartością przyjęto na Zachodzie, gdy stąd zostali wygnani. A teraz my przyjmujemy Ukraińców – dodał.
O godz. 17.40 złożone zostaną kwiaty przy tablicy śp. Stanisława Raka, która znajduje się w pobliżu muru katedralnego. Stanisław Rak zmarł po tym, jak został pobity przez ZOMO w trakcie manifestacji w Kielcach. O godz. 18.00 w kieleckiej katedrze rozpocznie się msza święta w intencji ofiar stanu wojennego, którą odprawi ordynariusz diecezji kieleckiej, bp. Jan Piotrowski.
Następnie przedstawiciele „Solidarności” oraz zaproszeni goście złożą kwiaty przed pomnikiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, na placu Najświętszej Marii Panny w Kielcach.