Wisła Sandomierz nie ma pieniędzy, trenera, a wkrótce może też nie mieć piłkarzy. Kibice zastanawiają się, czy to koniec klubu, który wkrótce obchodziłby stulecie istnienia. Drużyna nie przystąpiła do ostatniego meczu w rundzie jesiennej, a do tej pory nie rozpoczęły się treningi. III-ligowa Wisła może następny sezon zacząć w klasie okręgowej.
Prezes klubu, Sebastian Wieczorek nie ukrywa, że sytuacja jest beznadziejna. Dotacja, w wysokości 400 tys. zł, która ma wpłynąć z budżetu miasta zostanie przekazana w marcu, czyli już w momencie rozpoczęcia rozgrywek, tymczasem klub ma długi, bo musi m.in. uregulować zaległości wobec zawodników.
– O ile we wcześniejszych latach udawało się jakoś pozyskiwać pieniądze, przy takiej samej wysokości miejskiej dotacji, to ubiegły rok był pod tym względem bardzo trudny. Prowadzimy różne rozmowy z firmami, radnymi i z miastem, aby pozyskać jakiekolwiek pieniądze na działanie klubu od stycznia do marca, bo to jest kluczowe – dodał prezes.
Pieniądze są potrzebne m.in. na wynajem boiska treningowego, bo Sandomierz nie ma takiego obiektu. Zawodnicy jeżdżą np. do Tarnobrzega czy Staszowa, dochodzą więc koszty transportu. Koszt utrzymania klubu wynosi 800 tys. zł rocznie.
Burmistrz Sandomierza Marcin Marzec powiedział, że miasto wspierało i wspiera finansowo klub i to nie tylko z własnego budżetu. Pod koniec ubiegłego roku, dwie miejskie spółki przekazały klubowi łącznie 30 tys. zł, a w sezonie miasto umożliwiło klubowi czerpanie zysków z parkingu na bulwarze Marszałka Piłsudskiego.
Radna Agnieszka Frańczak-Szczepanek, z klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że podstawowym problemem jest zbyt niska miejska dotacja, która powinna wynosić co najmniej 800 tys. zł i o taką kwotę zawsze wnioskuje, razem z radnym Januszem Pońskim. Według radnej, burmistrz powinien zaangażować się w rozmowy dotyczące pozyskania sponsorów dla drużyny, najlepiej z którąś ze spółek Skarbu Państwa. To bardzo pomogłoby klubowi i uzupełniłoby miejską dotację, jednak takiej sprawy nie załatwi ani radny ani prezes klubu, dlatego konieczne jest zaangażowanie władz miasta – dodała radna.
Jak informuje Piotr Wójtowicz, naczelnik Wydziału Inwestycji, Promocji i Rozwoju w urzędzie miasta na piłkę nożną miasto zaplanowało na ten rok największą dotację spośród innych dyscyplin. Dla porównania na piłkę ręczną przyznano 280 tys. zł, na siatkówkę 90 tys. zł, na karate i pływanie po 20 tys. zł. Lekkoatletyka ma otrzymać 25 tys. zł, a sporty siłowe 10 tys. zł.
Decyzja dotycząca rozpoczęcia przygotowań i ewentualnego startu w rundzie wiosennej III ligi musi zapaść do końca tego tygodnia. Co ciekawe, Pilkington – największa firma mająca siedzibę w Sandomierzu jest sponsorem bydgoskiej drużyny Sportis SFC Łochowo, grającej w IV lidze.