Pierwszą część mistrzostw świata piłkarzy ręcznych obserwował z trybun. Do polskiej bramki powrócił w meczu z Hiszpanią. Próbkę nieprzeciętnych umiejętności pokazał z Czarnogórą, broniąc na poziomie 50 procent. „Czekałem na swoją szansę” – powiedział Mateusz Kornecki, bramkarz reprezentacji Polski i Industrii Kielce.
W trakcie rozmowy na chwilę włączył się jego klubowy kolega z Industrii Kielce, Alex Dujshebaev. Hiszpan dopytywał się, czy obronił ponad 20 piłek. „Eee… Tylko 18, tak mało?” – śmiał się.
28-letni Kornecki dobry występ z Czarnogórą okrasił trafieniem do bramki rywali. To jego piąty gol w reprezentacji. Pamiętał, że ostatnim razem tej sztuki dokonał podczas Euro 2022 (w meczu z Norwegią – PAP).
„To częsta sytuacja, która zdarza się w meczach piłki ręcznej. Wystarczy trafić w ten pusty prostokącik. Czasem po treningach ćwiczę rzuty przez całe boisko” – wyjaśnił.
Bramkarz brak awansu do ćwierćfinału wytłumaczył trudną turniejową drabinką. Pochwalił polskich kibiców, którzy zwłaszcza w Katowicach zrobili „mega atmosferę”.
„Akurat w Katowicach nie grałem, ale byłem w środku tego kotła. To sama przyjemność móc wystąpić w takich warunkach. W Krakowie też nasze mecze ogląda sporo kibiców. Oczywiście wynik zawsze ma przełożenie na popularność dyscypliny” – zakończył.