– Są różnice, co jest rzeczą normalną na tym etapie przygotowań kampanii – powiedział na antenie Radia Kielce poseł Czesław Siekierski z Polskiego Stronnictwa Ludowego zapytany o wspólną listę opozycji w wyborach parlamentarnych.
Jednak jego zdaniem, taka współpraca opozycji, np. w ramach dwóch list wyborczych, nadal jest możliwa.
– Najpierw trzeba się skupić na sprawach merytorycznych, programowych. Każda partia chce zachować swoją tożsamość i chce, by jak najwięcej wyborców zaakceptowało jej program. Nawet jeśli wejdzie wspólna lista, która może nie w formie jednej, ale dwóch list będzie możliwa, to ważne jest, żeby mogli wyborcy głosować na przedstawicieli konkretnych partii, których program im odpowiada. Zjednoczona opozycja nie jest chyba bardziej podzielona niż Zjednoczona Prawica, która przecież rządzi już ósmy rok. Tam też są podziały, różnice i pęknięcia – ocenił.
Na pytanie o słowa Szymona Hołowni, który na antenie Radia Kielce mówił, że nie da się zwasalizować Donaldowi Tuskowi, poseł Siekierski przyznał, że nie dziwi się takiej reakcji lidera Polski 2050.
– Bo jednak jednym z głównych błędów Koalicji Obywatelskiej, czy Platformy Obywatelskiej i przewodniczącego Tuska jest to, że próbuje zbyt mocno zdominować opozycję. Rozumiem, że jest partią o największym poparciu na opozycji, ale pozostałe podmioty polityczne, niezależne partie wymagają partnerskiego traktowania, na zasadzie partnerstwa, a nie z góry. Hołownia tę partię tworzy od dłuższego czasu, ale dopiero teraz miał pierwszy formalny krajowy kongres. Nie wymagajmy zatem od niego, że już chcemy go łączyć i konsolidować, gdy on jeszcze nie zaistniał w pełnym wymiarze – dodał, porównując to do współpracy krajów członkowskich w ramach Unii Europejskiej, która jego zdaniem, także nie powinna prowadzić zbyt szybkich procesów integracyjnych.
W odniesieniu do afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim, poseł Czesław Siekierski przyznał, że widać w tym przypadku pewne działania wywiadowcze ze strony Rosji.
– Rosja pozyskuje wsparcie części tej bardziej lewej strony, zachodniej socjaldemokracji w Parlamencie Europejskim. Jest taka pewna uległość, zachwyt, czy otwartość lewicy zachodniej na Rosję, to się chyba jeszcze zachowało z przeszłości. I to jest błędem. Po prostu oni nie doświadczyli tego, co Polska, która doświadczyła obecności sowieckiej, radzieckiej w swoim kraju. Stąd nawet polska lewica ma pewien dystans do działań rosyjskich. My inaczej postrzegamy te procesy i inaczej rozumiemy mentalność reżimu Putina, który wrócił do starego spojrzenia z okresu ZSRR – dodał gość Radia Kielce.
Zdaniem posła Czesława Siekierskiego, część zachodnioeuropejskich polityków dała się nabrać na działania Rosji. Przykładem są politycy pełniący funkcję kanclerza, czy wicekanclerza swojego kraju, a jednocześnie zasiadający w strukturach różnych firm rosyjskich. – To jest niedopuszczalne, aby tej klasy politycy wchodzili do rad nadzorczych firm obcego kapitału – ocenił poseł.