Przez niewielki rów wjechał na pole i uciekał, aż auto zawiesiło się na niewielkiej skarpie ziemi. Mimo wszystko, pijany 23-letni kierowca, nie posiadający uprawnień do prowadzenia pojazdu, nie uniknie odpowiedzialności.
Do zdarzenia doszło w nocy na terenie gminy Działoszyce. Damian Stefaniec, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pińczowie informuje, że wczoraj po godzinie 1.00 policjanci podczas patrolu gminy zwrócili uwagę na grupę młodych ludzi przebywających w okolicy zamkniętego już dyskontu spożywczego.
– Wszyscy zebrani byli pod wpływem alkoholu, a w pobliżu stał samochód. Mundurowi przypomnieli młodzieży o zakazie prowadzenia auta w takim stanie. Grupa zgodnie zadeklarowała jednak, że trzeźwy kierowca ma niebawem pojawić się na miejscu. Niestety tak się nie stało. Kilkadziesiąt minut później policjanci zauważyli te same osoby w jadącym już pojeździe. Stróże prawa dali więc sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania. Kierujący je zignorował i przyspieszając kontynuował swoją jazdę, a tym samym ucieczkę. W końcu stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do niewielkiego rowu. Uciekinier nie ustawał w zamiarach, już poza asfaltem jazdę kontynuował na terenie pola uprawnego. Po chwili samochód zawiesił się na niewielkiej skarpie ziemi – relacjonuje policjant.
Damian Stefaniec dodaje, że kierujący i troje jego pasażerów wybiegli z auta, ale po przybyciu policjantów wrócili na miejsce. Do prowadzenia samochodu przyznał się 23-letni mieszkaniec powiatu proszowickiego. Miał w organizmie ponad promil alkoholu. Nie miał za to uprawnień do kierowania autem.
Policjanci zabezpieczyli wszystkie ślady, aby wykluczyć, że za kierownicą mógł siedzieć ktoś inny. Wstępnie wersję 23-latka mundurowi uznali za wysoce prawdopodobną i jeżeli okaże się ona prawdziwa, młody mężczyzna odpowie przed sądem. Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i wysoka grzywna.