Jak informuje Radio Olsztyn, zaniedbany i skrajnie wychudzony pies był stróżem w kotłowni w gminie Bisztynek. Zwierzę przypadkiem znalazły postronne osoby, powiadomiły obrońców praw zwierząt i sprawę nagłośniły w mediach społecznościowych.
Dotarliśmy do mieszkanek Bisztynka Julii i Pauliny, które podjęły interwencję, by uratować zwierzę.
Zobaczyłam psa, który był totalnie wychudzony, bez wody, bez jedzenia (…). Wszędzie tygodniowe odchody.
Burmistrz Bisztynka Marek Dominiak mówił nam, że o sprawie psa z kotłowni dowiedział się z mediów społecznościowych i zostały podjęte działania.
W sobotę późno w nocy pracownik zabrał psa do kliniki weterynaryjnej w Olsztynie. Potem psa zawiózł do schroniska w Pudwągach na dalsze leczenie.
Burmistrz czeka też na powrót z urlopu prezesa spółki, w której żył zaniedbany pies, sprawa – jak zapewniał – ma być wyjaśniona. Tymczasem Animalsi z Barczewa odebrali zwierzę z Pudwąg i przewieźli do głównej siedziby na Kaszubach. Sprawę zgłosili też w prokuraturze.