W 30. kolejce III ligi piłkarze SKS Wisły Sandomierz przegrali na własnym stadionie z Wisłoką Dębica 1:4 (0:2). To dziewiętnasta porażka zespołu z Królewskiego Miasta w tym sezonie.
Prowadzenie dla gości zdobył Błażej Radwanek w 9 min. skutecznie wykonując rzut karny. Na 2:0 podwyższył ten sam piłkarz w 32 min. Trzeciego gola po asyście Radwanka zdobył w 51 min. Kamil Rębisz. Rozmiary porażki zmniejszył Lionel Abate sześć minut później, ale ostatnie słowo należało do zawodników Wisłoki, a konkretnie do byłego piłkarza Wisły Mateusza Stańczyka, który w 74 min. po raz czwarty pokonał Stanisława Czarnogłowskiego.
– Goście zagrali dobry mecz. Bramki traciliśmy po szybkich atakach rywali. W naszej drużynie brakuje jakości i doświadczenia. Dzisiejsza porażka na pewno jest zasłużona, bo byliśmy zespołem słabszym, chociaż były momenty, w których mogliśmy zdobyć kontaktową bramkę. Jeszcze dużo nauki przed naszymi młodymi piłkarzami – podsumował drugi trener Wisły Jarosław Piątkowski.
– Nie sądziliśmy, że wygramy tak wysoko, bo Wisła w meczu z Wieczystą pokazała, że potrafi grać w piłkę. Wyszliśmy mocno skoncentrowani i z założeniem, że chcemy zdobyć komplet punktów. Szybko otworzyliśmy wynik i grało nam się łatwiej. Później poprawiliśmy na 2:0 i już kontrolowaliśmy ten mecz – powiedział bohater Wisłoki, autor dwóch goli i asysty, Błażej Radwanek.
W sobotę 27 maja piłkarze Wisły Sandomierz zmierzą się w Radzyniu Podlaskim z miejscowymi Orlętami.