Jacht Tjorven z czterema osobami na pokładzie zatonął przy ujściu Wisły w Gdańsku Świbnie. Wszystkich rozbitków udało się uratować, ale dwaj są mocno wychłodzeni.
Jak poinformował Rafał Goeck z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, o 9:27 stacja nadbrzeżna odebrała sygnał „Mayday”. Załoga jachtu przekazała, że tonie w okolicy ujścia Wisły. Potem kontakt radiowy się urwał.
W ten rejon wysłano ratowników ze Świbna, Sztutowa i strażaków OSP. W międzyczasie jedna z osób przebywających na plaży zgłosiła ratownikom, że w odległości około mili morskiej od plaży widzi flarę. W to miejsce popłynęli ratownicy i podjęli z wody rozbitka. Mężczyzna wskazał, że pozostali trzej członkowie załogi o własnych siłach dopłynęli do Mewiej Łachy. Ratownicy popłynęli w to miejsce i odnaleźli pozostałych załogantów jachtu. Wszyscy to Polacy.
– Dwie osoby były w stanie hipotermii, ale prawdopodobnie nie trafią do szpitala – dodał rzecznik SAR.