Ministrowie spraw wewnętrznych państw Unii Europejskiej, obradujący w czwartek w Luksemburgu, po kilkunastu godzinach negocjacji, przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Będzie ono podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.
Zawiera on m.in. system „obowiązkowej solidarności”, polegający na ustaleniu minimalnej rocznej liczby relokacji migrantów do państw członkowskich mniej narażonych na ich przyjazdy. Liczbę tę ustalono na 30 tys.
Poseł Krzysztof Lipiec, pełnomocnik kieleckich struktur Prawa i Sprawiedliwości ocenia, że Unia Europejska nie wyciąga wniosków z wcześniejszych doświadczeń.
– Nadal w UE brakuje polityki migracyjnej z prawdziwego zdarzenia. To co dziś czyni Unia Europejska, to wspieranie nielegalnego handlu ludźmi, który ma miejsce choćby w związku z transportem migrantów do państw Europy. Tak być nie powinno, Polska była zawsze przeciwko takim rozstrzygnięciom. W 2015 roku Polska stanęła na wysokości zadania i nie wpuściliśmy migrantów w określonej liczbie, wbrew zapowiedziom poprzednio rządzących liderów PO. Dzięki temu, my w Polsce możemy się czuć teraz w miarę swobodnie – dodał.
Poseł podkreślił, że pomoc migrantom ekonomicznym powinna być świadczona na miejscu, skąd pochodzą te osoby
– Uważamy, że oczywiście, tym ludziom trzeba świadczyć pomoc i Polska to niejednokrotnie pokazała, ale ta pomoc powinna być świadczona w miejscach, z których ci ludzie wyjeżdżają. Tam trzeba tworzyć przyjazne do życia warunki, a nie prowadzić do tego, by Europa była dominowana przez inne kultury. To jest polityka multi-kulti, która się nie sprawdziła – ocenił Krzysztof Lipiec.
Parlamentarzysta przypomniał, że Polska przyjęła 2 miliony autentycznych uchodźców z Ukrainy, uciekających przed wojną. Zaznaczył, że Unia Europejska w tym przypadku nie zrekompensowała nam kosztów pobytu uchodźców.
– Wpłynęły niewielkie pieniądze, w przeliczeniu na jednego uchodźcę to 200 euro na osobę. A w przypadku migrantów mielibyśmy płacić za ich nieprzyjęcie wielkie kary (20 tys. euro za jedną relokację -przyp. red.) – zaznaczył poseł.