Kielecki ratusz zbyt łatwo decyduje się na dzierżawienie miejskich gruntów z bonifikatą – tak uważa część miejskich radnych.
W porządku obrad lipcowej sesji pojawiło się kilkanaście projektów uchwał, które zakładały wydzierżawienie miejskich gruntów. Wszystkie wzbudziły wątpliwości.
Dyskusja nad zasadnością takich działań zaczęła się przy uchwale dotyczącej dzierżawy działki przy ul. Dereniowej. Uwagę na tę kwestię zwróciła Monika Kowalczyk z klubu Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem radnej, polityka władz miasta w sprawie dzierżawy miejskich gruntów jest błędna.
– Te działki aż proszą się o to by je sprzedać. To są działki, które znajdują się najczęściej w przydomowych ogrodach. Są to grunty, z których w większości przypadków nie możemy korzystać. Tymczasem wyprzedajemy majątek, który mógłby być inwestycyjny i to jest problem dla miasta – podkreśla.
Monika Kowalczyk dodaje, że tereny przeznaczone pod dzierżawę na czas nieokreślony w większości przypadków są później poza kontrolą rady miasta. Jej zdaniem takie podejście sprawia, że dzierżawcy nie są zainteresowani przejmowaniem tych działek.
– Takie zagadnienia jak cel przeznaczenia, czy kwoty tych dzierżaw są następnie poruszane w ograniczonym kręgu, na forum komisji ładu przestrzennego i gospodarki nieruchomościami. Lada moment znikną nam z oczu te nieruchomości – zauważa radna.
Finalnie po dyskusji, radni zaakceptowali wszystkie przedstawione przez urzędników projekty dzierżawy działek, m.in. przy ul. Dereniowej, Łukowej, Świerkowej, 1 Maja czy Hożej. Działki mają powierzchnię od kilku do niemal 2 tys. metrów kwadratowych.