Może pomieścić 2,15 tys. litrów wody i wyrzucić ją w zaledwie dwie sekundy. Mowa o samolocie pożarniczym Dromader PZL M18B, który stacjonuje na lotnisku w Masłowie.
Ta latająca maszyna jest wykorzystywana przede wszystkim do gaszenia pożarów, ale może być pomocna także przy opryskach. Z jej pomocy korzystają leśnicy z województwa świętokrzyskiego.
Grzegorz Olejnik, to pilot z 25-letnim stażem. Jak informuje, Dromader to samolot jednoosobowy. – Jego maksymalna masa to około 5 tys. 300 kilogramów. Utrzymują go skrzydła o rozpiętości około 18 metrów. Są solidnej konstrukcji – podkreśla pilot.
Zbiornik na wodę znajduje się w pobliżu środka ciężkości samolotu, ze względu na wyważenie przy zrzucie.
– W środku są grodzie, tak aby woda się nie przelewała. Ważne jest, aby samolot zachowywał się w jak najbardziej przewidywalny sposób, nawet przy zwykłym zakręcie – dodaje Grzegorz Olejnik.
Pilot podkreśla, że po otrzymaniu sygnału startuje w wyznaczone miejsce. Jest w ciągłym kontakcie ze służbami będącymi na ziemi.
– Przelatujemy nad pożarem nie niżej niż 80 metrów. Wtedy planujemy podejście. Naszym największym problemem są przeszkody terenowe, czyli np. linie energetyczne. Przed pierwszym zrzutem trzeba sprawdzić, czy nie będą przeszkadzać. Bombę wodną należy zrzucać z wysokości 15 metrów nad ogniem. Drugi rodzaj gaszenia to smużenie. Wtedy robimy to z wysokości 5 metrów – mówi Grzegorz Olejnik.
Po zrzucie 2 ton wody, która następuje w ciągu 2 sekund samolot „wyskakuje” gwałtownie w powietrze, nawet o 30 metrów.
Roman Wróblewski z Nadleśnictwa Kielce informuje, że samoloty do gaszenia pożarów wykorzystywane są w okresie palnym, czyli od marca do końca września, a czasami nawet do października.
– Samoloty pomagają chronić lasy dlatego, że zapobiegają temu, aby ogień nie wchodził w korony drzew. W sytuacji, w której by do tego doszło, pożar robi się dramatycznie niebezpieczny. Przy wietrznej pogodzie potrafi przemieszczać się z prędkością 60 km/h. Wtedy trudno z niego uciec i zabiera cały tlen z dołu – podkreśla Roman Wróblewski.
W Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, pod którą podlegają Kielce, służą dwa samoloty gaśnicze. Jeden stacjonuje w Masłowie, a drugi w Radomiu.