Chociaż zalew w Sielpi od początku sezonu jest oblegany przez turystów to wciąż nie działa pole campingowe na południu zbiornika i jedna z toalet. Całość miała być gotowa 1 lipca, ale władze gminy mają problem z wykonawcą inwestycji. Niewykluczone, że trzeba będzie zlecić zamknięcie robót innej firmie.
Burmistrz Końskich Krzysztof Obratański informuje, że wciąż trwają odbiory techniczne prac w Sielpi, jednak wykonawca nie dopełnia formalności.
– Mamy problem z wykonawcą, który nie stawia się na kolejne komisje odbiorowe. Wyznaczyliśmy mu termin 2 sierpnia na usunięcie niedoróbek i uzupełnienie wszystkich zadań pod rygorem wykonawstwa zastępczego – mówi burmistrz.
Jeżeli wykonawca nie wywiąże się z umowy, to gmina zleci prace innej firmie, a kosztami obciąży poprzednią. Burmistrz zaznacza, że naprawy wymagają drobiazgi, więc ryzyko przekroczenia terminów i utraty dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie jest duże.
– Już teraz widać, że koncepcja i dokumentacja rewitalizacji Sielpi budzi pozytywne emocje, jednak nas jako zleceniodawców martwi to, że wykonawca nie dopełnił należytej staranności przy wykonaniu prac – podkreśla Krzysztof Obratański.
Jak dodaje włodarz, gmina zabiega o poprawienie estetyki niektórych elementów, jak choćby chodnika na końcu mola i pola campingowego.
Zakres prac związanych z rewitalizacją Sielpi był bardzo rozległy: pogłębiono i odmulono zbiornik, przekształcono groblę w molo na palach, uformowano nowe wyspy, na których wspierają się pomosty łączące brzeg północy z południowym, wybudowano też toalety.
Powstała też ścieżka, którą można obejść akwen dookoła. Specjalny system wyłapywania zanieczyszczeń u wlotu rzeki do zalewu tzw. łapacz rumoszu ma z kolei zapewniać stały dopływ czystej wody z rzeki i zapobiec zamuleniu akwenu w przyszłości.