Uraz Piotra Malarczyka nie jest tak groźny, jak się obawiano. Stoper, który 1 sierpnia skończy 32-lata, opuścił boisko w przerwie poniedziałkowego meczu Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie inaugurujące nowy sezon PKO BP Ekstraklasy zakończyło się remisem 1:1 (0:0).
– Ten uraz odezwał się tuż przed meczem. Walczyliśmy, żeby Piotrek wyszedł w pierwszym składzie. Nie było sensu ryzykować pogłębienia kontuzji, szczególnie, że to początek sezonu. Niestety znów dały o sobie znać problemy z plecami – powiedział na pomeczowej konferencji trener „żółto-czerwonych” Kamil Kuzera.
Wychowanek kieleckiego klubu długo zmagał się z urazem pleców na początku poprzedniego sezonu. Kontuzji doznał podczas lipcowego obozu w Warce, a na boisku pojawił się dopiero w drugiej połowie października.
– Piotrek przeszedł we wtorek specjalistyczne badania i mogę uspokoić kibiców, że nie jest to stary uraz, który się odnowił. Kilka dni odpoczynku i „Malar” wraca do treningów. Będzie do dyspozycji trenera na kolejny ligowy mecz – poinformował dyrektor sportowy Korony Paweł Golański.
Kielczanie w ten weekend rozgrają sparing z trzecioligową Siarką Tarnobrzeg, gdyż spotkanie o punkty z Rakowem Częstochowa zostało przełożone na wniosek mistrzów Polski. W 3. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona zagra w piątek 4 sierpnia na wyjeździe z ŁKS Łódź.