Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w Kadrówce po raz pierwszy udział wziął 30 lat temu. Od tej pory, rokrocznie wspiera to wydarzenie.
– W 12 sierpnia 1986 roku, mając 11 lat, byłem z rodzicami w kieleckiej katedrze na mszy świętej. Nagle do świątyni weszli ludzie w maciejówkach, a ówczesny organista profesor Rosiński zagrał „Pierwszą brygadę”. Rodzice wytłumaczyli mi, że jest to wejście Kadrówki, która wchodziła tu do Kielc wraz z marszałkiem Piłsudskim w 1914 roku. Pamiętam też, że kościół był otoczony przez ZOMO, bo Kadrówka w latach 80. była wyprawą ku wolnej Polsce wbrew zniewoleniu komunistycznemu.
– Natomiast pierwszy raz wziąłem udział w tym marszu 1993 roku. Od tamtej pory nie wyobrażam sobie sierpnia bez Kadrówki. Tu spotykają się ludzie, którzy myślą podobnie, którzy kochają Polskę ponad wszystko. To nie tylko żywy pomnik ku czci Piłsudskiego i tej historii, ale i okazja do spotkania z przyjaciółmi – przyznaje minister.
Jan Józef Kasprzyk dodaje, że Marsz Szlakiem I Kompanii Kadrowej to także okazja do przeżycia przygody z Ojczyzną na trasie Kraków – Kielce.
– To przecież także odwiedzanie miejsc związanych nie tylko z polską historią, ale i kulturą. No i wreszcie możliwość wykazania się, bo to przecież marszobieg. Dziennie pokonuje się to 30-40 km, więc trzeba wykazać się tężyzną fizyczną. Zachęcam tych, którzy jeszcze nie brali udziału w tym wydarzeniu, by to zrobili. Jeśli raz zwiążą się z Kadrówką, to będzie tak jak w moim przypadku, a przygoda trwa już 30 lat – dodaje minister.