Starachowice mają własny program dofinansowania procedury in vitro. Dziś (29.09.) rada miejska przyjęła uchwałę w tej sprawie.
Program będzie skierowany do mieszkanek Starachowic, które m.in. mają ukończone 20 lat i przynajmniej od roku starają się bezskutecznie o dziecko oraz posiadają dokumentację medyczną o niepłodności ze wskazaniem do zapłodnienia pozaustrojowego. W ramach programu będzie możliwe uzyskanie dofinansowania do trzech prób – po 5 tysięcy zł każda. Miasto przez kolejne trzy lata wyda na ten cel 375 tysięcy złotych – wyjaśnia wiceprezydent Starachowic Marcin Gołębiowski:
– Teraz przeprowadzimy przetarg na wyłonienie wykonawcy tych świadczeń, będzie to klinika leczenia niepłodności. Statystycznie licząc, przewidujemy, że rocznie z pomocy miasta skorzysta 25 par – zapowiada.
Pomysł finansowania zapłodnienia pozaustrojowego in vitro po raz pierwszy pojawił się jako projekt do Budżetu Obywatelskiego w ubiegłym roku. Wówczas nie uzyskał wystarczającej liczby głosów mieszkańców. W tym roku ten pomysł jako program miejski w formie uchwały zgłosił prezydent Starachowic Marek Materek. Inicjatorką programu była Magdalena Maciąg, która do Urzędu Miejskiego dostarczyła listy poparcia, które podpisało z 2,5 tysiąca osób. W tym samym czasie zbierano podpisy na listach sprzeciwu wobec wdrożenia przez miasto tego programu, na nich widnieje 700 podpisów.
Podczas piątkowej sesji także wyrażony został sprzeciw wobec przyjęcia uchwały. Kilkanaście osób modliło się przed urzędem miejskim, odmawiając różaniec i trzymając transparenty z napisem „In vitro = aborcja”. Radny Dariusz Nowak z Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że procedura in vitro nie jest akceptowana przez Kościół Katolicki, a prezydent Starachowic wprowadza ją pod obrady na sesji ze względów politycznych.
– Nie bez powodu sprawa jest poruszana na dwa tygodnie przed wyborami. Pan prezydent chce pozyskać głosy osób popierających procedurę in vitro – ocenił.
Podczas sesji o zdrowotnych aspektach zapłodnienia pozaustrojowego, ewentualnym ryzyku i skutkach stosowania metody in vitro mówił dr Przemysław Młodożeniec, który zajmuje się przyczynowym leczeniem niepłodności małżeńskiej.
– Nie można nazwać metody in vitro sposobem na leczenie niepłodności, bo choć jej wynikiem może być zdrowa ciąża i urodzenie dziecka, to przyczyna niepłodności nie jest usunięta – podkreślał.
Za przyjęciem programu głosowało dziś 11 radnych, cztery osoby były przeciw, dwie wstrzymało się od głosu.