Jaka będzie przyszłość Polski po wyborach? – na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce. Ocenili także wstępne wyniki głosowania.
Senator Krzysztof Słoń stwierdził, że zaskakująca była nadzwyczaj wysoka frekwencja. Dodał, że był przekonany o zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości, liczył jednak na większą mobilizację osób niezdecydowanych.
– Tę część elektoratu z pewnością przekonała opozycja, szczególnie w dużych miastach, co było widać w ostatniej fazie głosowania – powiedział polityk PiS.
– Teraz, kilkanaście godzin po zakończeniu wyborów można powiedzieć, że misję tworzenia rządu otrzyma od prezydenta premier wskazany przez ugrupowanie zwycięskie, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Kiedy uzyskuje wotum zaufania, to wówczas jego gabinet zaczyna funkcjonować. Drugi ruch jest taki, że to sejm wskazuje kandydata do tworzenia rządu, i jeśli uzyska on większość sejmową wówczas prezydent również wyraża na taki gabinet zgodę. Póki co piłka jest w grze. Jest też takie rozwiązanie, które może okazać się patowe i doprowadzić po kilku ruchach między prezydentem i sejmem do ogłoszenia przez prezydenta wcześniejszych wyborów – mówił senator.
Krzysztof Słoń wyraził też radość ze zdecydowanego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w regionie świętokrzyskim oraz przekonanie, że utrzymana zostanie dotychczasowa liczba mandatów, czyli 10.
Jak stwierdził parlamentarzysta – gdyby utrzymany został wynik wyborów exit poll, czyli przewidywana liczba 200 mandatów dla PiS-u i 15 dla Konfederacji, to partie opozycyjne mogłyby powołać wspólny rząd, pod warunkiem, że dojdą do porozumienia. Jednak, jego zdaniem, nie będzie to łatwe, zważywszy na rozbieżność ich programów w wielu kwestiach i fakt, że w tych ugrupowaniach funkcjonuje kilkanaście bytów partyjnych.
– Nie wiadomo, czy będzie w nich zgoda, co do kwestii migracji, spraw obyczajowych, kwestii gospodarczych. Być może spoiwem będzie nadal nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości, ale to za mało, by utrzymać rząd, służący Polsce – stwierdził senator Krzysztof Słoń.
Anna Myślińska z Koalicji Obywatelskiej podkreśliła, że cały czas oczekujemy na ostateczny wynik wyborów.
– Wiadomo, że są już pełne dane z małych miast i wsi, gdzie jest pewien rodzaj mentalności i przywiązania do tradycji, powodujący sympatię dla Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że finalnie może dojść do takiej proporcji: 34 proc. poparcia dla PiS i 32 proc. dla KO, zobaczymy. Jest wielka potrzeba zmiany świadomości Polaków, zmiany rządu, zmiany kursu naszego kraju, bo nie chcemy wychodzić z Unii Europejskiej, chcemy natomiast rozwijać się w oparciu o pieniądze z KPO, doceniać armię i szanować fachowców, chcemy porozumieć się w ramach partii opozycyjnych w celu budowania zupełnie innej Polski, nie ksenofobicznej, nie zamkniętej, nie zakłamanej. Musimy zmierzać w taką stronę, by nasz kraj był bezpieczny, szanowany, zasobny nie na pożyczkach zaciąganych w Chinach i Korei, tylko by dostał pieniądze z KPO i dźwignął własny przemysł – powiedziała Anna Myślińska.
Michał Skotnicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego Trzeciej Drogi stwierdził, że członkowie jego ugrupowania są pełni optymizmu.
– Znamy wyniki wstępne, dające przegraną PiS-u. To chichot losu, że się wygrało głosowanie, ale przegrało, ze względu na nieuzyskanie większości do rządzenia – powiedział. Jak dodał działacz Trzeciej Drogi – należy podziękować Polkom i Polakom, że tak licznie udali się do urn. Bądźmy dobrej myśli, że tak wysoka frekwencja będzie w każdych kolejnych wyborach. Dziękujemy za bardzo dobry wynik Trzeciej Drogi, która okazała się alternatywą dla sporów, Polacy nam zaufali – powiedział.
Michał Skotnicki stwierdził, że dziś PiS nie ma zdolności koalicyjnych z żadną partią. Dodał też, że głosy oddane na Bezpartyjnych Samorządowców są stracone.
Działacz Trzeciej Drogi powiedział, że rozmowy koalicyjne pomiędzy partiami obecnie opozycyjnymi będą trwały.
– Zapewne pan prezydent nie będzie nam ułatwiał tworzenia rządu, z całą pewnością powierzy tę misję zwycięskiej partii, ale to oznacza przesunięcie tego procesu w czasie. Prezydent powinien wziąć pod uwagę fakt, że Polacy większość głosów, być może ponad 11 milionów oddali na opozycję, tymczasem PiS uzyskał kilka milionów głosów. Wiadomo, że przy tworzeniu koalicji każdy będzie musiał z czegoś zrezygnować. Jeśli my będziemy mieli w opozycji demokratycznej 249, czy 250 posłów, to czymże była przewaga trzech mandatów PiS-u w obecnej kadencji, pozyskanych z klubu Kukiz. Przed nami reforma całego systemu sądownictwa, choćby po to, by otrzymać pieniądze z KPO – dodał Michał Skotnicki.
Jacek Skórski z Nowej Lewicy stwierdził, że wszystko wskazuje na to, iż jego ugrupowanie będzie współrządziło w nowej kadencji.
– Na pewno się dogadamy, bo już to robimy od dłuższego czasu. To nie jest tak, że po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów dopiero siądziemy do stołu rozmów. Nie będzie żadnych problemów z porozumieniem się dla dobra Polski. Nie są tu ważne interesy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, czy Lewicy, ale interesy kraju. Wystarczy już osiem lat psucia Polski, jej przegranej pod rządami PiS-u, wykorzystywania munduru do celów politycznych. Obywatele oczekują od opozycji demokratycznej, co pokazała wysoka frekwencja, naprawy spółek skarbu państwa, mediów, zastopowania nepotyzmu. Teraz pewnie wyjdzie na jaw, jakie jest rzeczywiste zadłużenie państwa – zaznaczył.
– Wierzę w to, że utworzymy rząd. Mam nadzieję, że znajdą się posłowie PiS-u, którzy będą mieli na sercu dobro Polski i odważą się odrzucać weta prezydenta – powiedział Jacek Skórski.