Straż Miejska w Kielcach rozpoczęła kontrolę gospodarstw, w których mogło dochodzić do spalania niedozwolonych substancji. Wykryto kilka nieprawidłowości. Funkcjonariusze sprawdzają paleniska podczas codziennej służby, ale także na wniosek mieszkańców, którzy zgłaszają, że z obiektu wydobywa się nadmierne zadymienie.
Andżelika Kopczyńska, rzecznik kieleckiej straży miejskiej informuje, że kontrole prowadzone są przy użyciu drona i stacji pomiarowej Sowa.
– Przy użyciu bezzałogowego statku powietrznego jesteśmy w stanie określić, czy w danym palenisku jest użyte dozwolenie paliwo, czy też nie – zauważa.
Funkcjonariusze we wrześniu odnotowali 14 interwencji. Wykryto trzy nieprawidłowości. Z kolei w październiku strażnicy sprawdzali pięć palenisk. W żadnym z tych przypadków nie odnotowano nieprawidłowości.
– Za pomocą bezzałogowego statku powietrznego, dzięki możliwości pobrania próbki dymu, jesteśmy w stanie sprawdzić czy mamy do czynienia z cyjanowodorami i formaldehydami. To związki rakotwórcze – przypomina Andżelika Kopczyńska.
Jeżeli urządzenie wykaże nieprawidłowości, strażnik wchodzi na posesję i sprawdza co palone jest w piecu. Jak się okazuje, mimo rosnącej świadomości dotyczącej zanieczyszczeń powietrza, są osoby, które wrzucają do pieców stare meble, plastik i szmaty.
Mandat za zanieczyszczanie środowiska może wynieść nawet 500 zł.