Miasto zamiast karać, nagradza wykonawców za opóźnianie inwestycji – tak uważają kieleccy radni. Ratusz planuje przeznaczyć prawie 8 mln zł na waloryzacje kontraktów czterech inwestycji, w tym spóźnionego o niemal półtora roku Inteligentnego Systemu Transportowego.
Oprócz ITS-u, waloryzacja ma objąć również przebudowę ul. Wojska Polskiego, Teatru Kubuś i osiedla Dąbrowa II. Wykonawca ul. Wojska Polskiego ma otrzymać ponad 2 mln zł, a wykonawca ITS-u ponad 3 mln zł. Miasto na ten cel zabezpieczyło łącznie prawie 8 mln zł.
Marcin Januchta, rzecznik prezydenta Kielc twierdzi, że niektóre kontrakty dopuszczały możliwość waloryzacji, więc wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
– Jeżeli chodzi o osiedle Dąbrowa II i ul. Wojska Polskiego, to te umowy uwzględniały w swojej treści możliwość waloryzacji wynagrodzenia. Tam chodzi o wartość ok. 4,5 proc. Wykonawcy mieli taką możliwość, więc z niej skorzystali, dlatego miasto musi zabezpieczyć takie kwoty w budżecie. W przypadku ITS umowa jest trochę starsza i nie ma tam zapisu dotyczącego waloryzacji. Jednak mając na uwadze różne orzeczenia, między innymi prokuratorii, dotyczące pandemii i wojny za naszą wschodnią granicą, co miało wpływ na wzrost cen materiałów, należy tego rodzaju wnioski uwzględniać – tłumaczy rzecznik.
Według Marcina Stępniewskiego, radnego z klubu Prawa i Sprawiedliwości jest to sytuacja niebywała, która niestety kolejny raz się powtarza.
– Wykonawcy, których prace się przedłużają, są w swoisty sposób nagradzani, poprzez zwiększenie wartości kontraktu. Jest to sytuacja nieakceptowalna przeze mnie i nie powinna być akceptowana przez kielczan. Jeśli wykonawca nie dotrzymuje warunków umowy, to nie powinniśmy aneksować terminów w nieskończoność, tylko naliczać kary zgodnie z warunkami. Jeśli w umowie nie zawarto wystarczających kar, przymuszających do realizacji zadania w terminie, to znak, że problem leży po stronie miasta. Zleceniobiorcy przedstawiają także coraz ciekawsze argumenty. Wcześniej był Covid, potem wojna za naszą wschodnią granicą i zastanawiam się co jeszcze musi się wydarzyć w Kielcach, by w końcu władze miasta i Miejski Zarząd Dróg reagowali w skuteczny sposób – podkreśla radny.
– Sami zjadamy własny ogon – uważa radna Katarzyna Czech-Kruczek z Koalicji Obywatelskiej.
– Wielokrotnie temat tego, że zwlekamy z inwestycjami i przekładamy pieniądze na to przeznaczone, na kolejne lata budżetowe, poruszany był przez kieleckich radnych. Rosną ceny, więc robi się waloryzację, ale w tych przypadkach wynika to z opieszałości miasta. Opieszałości we wszystkim, czego władze miasta się nie dotkną. Działania prowadzone są w sposób nieprawdopodobnie wolny i to samo dotyczy inwestycji. W tym momencie sami zjadamy własny ogon – zaznacza Katarzyna Czech-Kruczek.
Natomiast Kamil Suchański z klubu Bezpartyjni i Niezależni przypomina, że miasto przez taką opieszałość może zostać pozbawione milionowej dotacji z pieniędzy unijnych.
– Opóźnienie realizacji przebudowy ul. Wojska Polskiego, z tego co wiem, nie leżało po stronie wykonawcy, tylko były to przesłanki obiektywne. Natomiast jeśli chodzi o ITS, mam wrażenie, że Miejski Zarząd Dróg zbyt łaskawie podchodził do tego tematu w zakresie aneksów. Kontrakt jest już opóźniony, a jeśli inwestycja nie zostanie skończona w tym roku, istnieje ryzyko, że miasto straci sporą wartość dotacji. W tym przypadku mocno bym się zastanowił, gdyż tu chyba nie powinno być waloryzacji dla wykonawców, którzy opóźniają zadanie z własnej winy i którym grożą kary umowne – mówi radny.
Przedstawiciel kieleckiego ratusza dodaje również, że początkowo pieniądze przeznaczone na waloryzacje miały być wypłacane w 2024r., jednak miasto może otrzymać pomoc w pokryciu tej kwoty od Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, co przyspieszy ten proces.
Temat ten będzie przedmiotem dyskusji podczas najbliższej sesji rady miasta, która odbędzie się 9 listopada.