Kto jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo w mieszkaniach gminnych w Starachowicach? Tym razem sprawa dotyczy zagrożenia czadem.
Najemcy jednego z mieszkań komunalnych na osiedlu Bugaj, pani Ewa i jej 13-letni wnuk Kacper w sobotę (11 listopada) trafili do szpitala zatruci tlenkiem węgla. Życie uratował im czujnik czadu, a teraz oczekują reakcji ze strony gminy.
– Mieszkania opalane jest piecem na węgiel. Dwa tygodnie temu byli kominiarze. Nie było ciągu, dlatego to zgłosiłam, coś przeczyścili, ale czujnik wciąż sygnalizował, że są przekroczenia dopuszczalnych norm. Zgłaszałam sprawę do urzędu miejskiego, prosiłam o opinię kominiarza. Ich zdaniem problemem są przewody pozapiecowe, a ich konserwacja leży w gestii najemcy. Prosiłam o interwencję, kominiarze wyciągnęli wiadro sadzy, myślałam, że już wszystko będzie w porządku, ale w sobotę omal nie straciliśmy życia. Pojawił się ból głowy u mnie i wnuka, było mi niedobrze. Trafiliśmy do szpitala. W mieszkaniu nie ma żadnej wentylacji, to grozi utratą życia, czujnik nam uratował życie. Występowałam do miasta o zmianę lokalu, ale bez efektu – opowiada pani Ewa.
Obecnie lokatorzy mieszają u przyjaciół, bo do domu boją się wrócić. Sprawę nagłośniła radna Agnieszka Kuś i aktywistka miejska Małgorzata Derlecka.
Tymczasem Referat Działalności Gospodarczej i Zasobów Lokalowych w Urzędzie Miejskim w Starachowicach informuje, że w budynku na początku listopada wykonywane były czyszczenia przewodów kominowych.
„6 listopada najemczyni lokalu w budynku przy ul. Bugaj zgłosiła do referatu problemy z rozpalaniem w piecu. W celu zdiagnozowania problemu do lokalu został wysłana firma kominiarska, która sprawdziła drożność przewodów kominowych. Firma kominiarska potwierdziła drożność przewodów kominowych oraz zaleciła oczyszczenie urządzenia grzewczego, co należy do obowiązków najemcy. Jako że najemca zgłaszał trudności w zakresie wykonania tej czynności, czyszczenie urządzenia grzewczego zostało zlecone na koszt gminy Starachowice. Czyszczenie to zostało wykonanie 10 listopada br. Dodatkowo w tym dniu zostały sprawdzone jeszcze raz przewody kominowe” – czytamy w oświadczeniu przesłanym do mediów.
Po kolejnym zgłoszeniu kobiecie zaproponowany został lokal zamienny w budynku przy ul. Widok o powierzchni 37 metrów kwadratowych, który jest możliwy do zamieszkania od zaraz. Do chwili obecnej najemczyni nie wyraziła zainteresowania, by obejrzeć zaproponowany lokal – informują służby gminne.
Jak nam powiedziała pani Ewa, zrezygnowała z gminnej propozycji, ponieważ jej obecne mieszkanie ma 54 metry kwadratowe, natomiast ratusz zaproponował jej mniejszy – 37 metrowy lokal.
Wiceprezydent Starachowic Marcin Gołębiowski dodaje, że ratusz nie zamierza remontować mieszkań na tzw. Bugaju, ponieważ wszystkie te lokale nadają się do wyburzenia. Lokatorzy mają otrzymać od miasta nowe mieszkania komunalne w innych lokalizacjach.