Przed piłkarzami ręcznymi Industrii Kielce ostatni, międzynarodowy akcent w tym roku. W 10. kolejce Ligi Mistrzów zagrają na wyjeździe z OTP Bank PICK Szeged. Spotkanie w hali PICK Arena rozpocznie się w środę (6 grudnia) o godz.18.45 i w całości będzie transmitowane na antenie Radia Kielce.
Kielczanie cały czas walczą o to, żeby na koniec fazy grupowej zająć pierwsze lub drugie miejsce, dające od razu awans do ćwierćfinału. Rywalizacja będzie zacięta, bo do tych dwóch pozycji cały czas aspiruje nawet 7 zespołów.
– W tym sezonie zgubiliśmy bardzo dużo punktów. W nowym roku będziemy mieć najtrudniejszy kalendarz w końcówce. Po pokonaniu wysoko Pelisteru Bitola jest w nas coraz więcej optymizmu. Ten mecz i ligowe spotkanie z Chrobrym Głogów, w których nasza gra w ataku wyglądała już znacznie lepiej, pokazały, że wracamy na właściwe tory. Jest intensywna gra. Liczymy, że podtrzymamy ją w Szegedzie – twierdzi drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.
Dobrą atmosferę w zespole potwierdza jeden z najbardziej doświadczonych zawodników kieleckiego zespołu, 30-letni rozgrywający Paweł Paczkowski.
– Czuć, że powietrze jest lżejsze do oddychania. Odzyskujemy pewność siebie, którą wcześniej gdzieś straciliśmy. Wygląda to coraz lepiej. Nie zapeszając, jesteśmy na dobrej drodze. Nie byliśmy też na złej, bo nie straciliśmy szans na pierwsze miejsce w grupie. Dalej cały czas wszystko zależy od nas. Każde zwycięstwo winduje nas wysoko, a każda porażka spycha w dół. Dlatego jedziemy po komplet punktów – powiedział Paweł Paczkowski.
Środowy mecz będzie spotkaniem rewanżowym. 19 października w Hali Legionów padł remis 27:27.
– PICK jest bardzo mocny fizycznie. To ich największa siła. Czwórka w obronie ma pół tony. Na pewno nie możemy przeciwstawiać się im fizycznością. Nie mamy na to szans. Musimy być szybcy i sprytni w ataku, ale też wykazać się zimną krwią w sytuacjach rzutowych. To był kamień w naszym bucie. Czasami przyda się też pragmatyzm, kiedy nie zdobędziemy gola po szybkim ataku – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
Rywali komplementuje również rozgrywający Industrii Szymon Sićko.
– Na pewno mają bardzo dużo jakości w składzie. Może wyniki czasami tego nie odzwierciedlają, natomiast to jest bardzo groźny zespół, ponieważ na każdej pozycji grają zawodnicy klasy europejskiej. Ich forma trochę faluje, ale nie zmienia to faktu, że w każdym meczu są groźni – twierdzi Szymon Sićko.
A co mówią rywale?
– Z pewnością będzie to zupełnie inny mecz dla Industrii. Tym razem zagrają już bramkarz Andreas Wolff i prawy rozgrywający Alex Dujszebajew, a więc kluczowi zawodnicy. Kielecki zespół jest w stanie spisywać się znakomicie, ale widzieliśmy też kilka słabszych meczów w ich wykonaniu w tym roku. Oni grali na Super Globe, więc ważnym czynnikiem może być to, jak bardzo są zmęczeni i w jakiej formie będą w środę. – uważa podstawowy obrońca drużyny gospodarzy, Rosjanin Gleb Kalarash, cytowany przez oficjalną stronę internetową węgierskiego klubu.
Historia spotkań na linii Kielce – Szeged liczy 13 meczów. 10 razy wygrywali mistrzowie Polski, raz był remi, a trzykrotnie lepsi byli Węgrzy.
Trener kielczan Talant Dujszebajew, poza kontuzjowanym od miesiąca skrzydłowym Arkadiuszem Morytą, ma do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych.
Mecz 10. kolejki Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych OTP-Bank PICK Szeged – Industria Kielce rozegrany zostanie w środę (6 grudnia) o godz. 18.45. Transmisja całego spotkania na antenie Radia Kielce.