Piłkarze ręczni Industrii Kielce przegrali w wielkim finale Pucharu Polski z Orlenem Wisłą Płock 20:29 (11:15). Zespół z Mazowsza zdobył o trofeum trzeci raz z rzędu.
W Kalisz Arenie Żółto-Biało-Niebiescy walczyli na tyle, na ile mogli. Cały czas czuli w nogach środowy mecz w Magdeburgu zakończony rzutami karnymi i to było widać z każdym upływającą minutą. Początek był niezły, bo Industria wyszła na prowadzenie 4:1. Jednak po kwadransie Nafciarze zdołali doprowadzić do remisu 10:10. Niestety, później pięć razy z rzędu trafili płocczanie, a mistrzowie Polski nie zdołali odpowiedzieć przez prawie 10 minut. Po zmianie stron Wisła powiększała przewagę: w 37 min. było 20:14, a dwanaście minut później 25:16 i stało się jasne, że kielczanie już tych strat nie odrobią.
– Gratulacje dla zespołu z Płocka. Zagrali fantastyczny mecz. Dla chłopaków z naszej drużyny czapki z głów, bo starali się ile mogli. Widać było ogromne zmęczenie ostatnimi meczami. To jest naprawdę niedorzeczne i niedopuszczalne, by grać tyle spotkań w takim krótkim okresie. A zawodnicy walczyli i grali na maksa. Przyczyny porażki? Kontuzje, okrojony skład, mało treningów, brak regeneracji. Bez tego nie jest się w stanie walczyć o trofea. Jeżeli trzy dni wcześniej gra się mecz ćwierćfinałowy w Lidze Mistrzów, cały następny dzień jest się w podróży i przyjeżdża się na turniej finałowy Pucharu Polski zmęczony i poobijany, to takich rzeczy się nie da przeskoczyć. Mam świadomość, że to Puchar Polski, chcemy wygrywać, ale – jak to powiedział trener Talant Dujszebajew – nie da się napić z pustej butelki. Nasz zespół w ostatnich tygodniach jest wyciśnięty jak cytryna. Przecież graliśmy ostatnie miesiące tak okrojonym składem, że nie mieliśmy więcej sił. Początek meczu dla nas był udany. Natomiast w kolejnych okresach zmęczenie w nas narastało, a Wisła Płock była lepiej przygotowana. Szykowali się do tego turnieju już parę tygodni. Ich przygotowanie fizycznie było na wyższym poziomie niż u nas – powiedział drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.
– Wynik wygląda niezbyt pozytywnie dla nas, to naprawdę daliśmy z siebie wszystko. To pokazuje, że nie mieliśmy tego wiele. Możemy szukać wielu wymówek, ale zespół z Płocka był świetnie przygotowany do tego meczu. Zasłużenie zdobyli Puchar Polski. My popełniliśmy za dużo prostych błędów w ataku, przegraliśmy kilka pojedynków jeden na jeden w obronie. Wydaje mi się, że głównie ofensywa była naszą bolączką. Mirko Alilović zagrał świetny mecz i pomógł swojej drużynie. Weszliśmy w decydującą fazę sezonu i czekają nas dwa bardzo trudne mecze ze świetnym przeciwnikiem o mistrzostwo Polski. Musimy być przygotowani do ogromnej walki. Możemy dorobić teorię do każdego wydarzenia. Możemy powiedzieć, że to zwycięstwo w pucharze będzie motywujące dla naszego przeciwnika, a może być też zgubne. Przewidywanie przyszłości nie ma sensu. My będziemy gotowi do gry o mistrzostwo Polski – zapewnia rozgrywający Industrii Paweł Paczkowski.
To nie koniec rywalizacji w tym sezonie na linii Kielce – Płock. 19 maja w Orlen Arenie pierwszy mecz o mistrzostwo Polski.
Industria Kielce – Orlen Wisła Płock 20:29 (11:15)
Industria: Wolff, Mestrić, Wałach – Wiaderny, Nahi 2, Surgiel 2, D. Dujszebajew 1, Karacić 1, Thrastarson 2, A. Dujszebajew 2, Paczkowski, Moryto 3, Kounkoud, Karaliok 3, Tournat 4.
Orlen Wisła : Alilović, Jastrzębski – Daszek 11, Zarabec 2, Lucin 8, Piroch, Sroczyk, Serdio 2, Susnja, Samoiła, Fazekas 1, Krajewski 3, Terzic, Dawydzik 2, Mihić, Mindegia.