Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy Korona wciąż znajduje się w strefie spadkowej, tracąc do bezpiecznego miejsca, zajmowanego przez Puszczę Niepołomice, jeden punkt.
Kielecki zespół ma sześć „oczek” przewagi nad Ruchem Chorzów i jedenaście nad zdegradowany już ŁKS–em Łódź.
W najbliższą sobotę (11 maja) Żółto–Czerwoni zmierzą się na wyjeździe z liderem rozgrywek Jagiellonią Białystok, która na stadionie przy ulicy Słonecznej przegrała w tym sezonie zaledwie dwa mecze. O zwycięstwo będzie zatem kielczanom niezwykle trudno, ale i remis w końcowym rozrachunku może okazać się cenny.
– Czy będę zadowolony z remisu? Zawsze lepiej jest zdobyć punkt, niż nie zdobyć. Pozostały jeszcze trzy kolejki. Układ gier jest z jednej strony dobry, z drugiej zły, natomiast zakłada kilka rozstrzygnięć. Pomimo, że mamy punkt starty, to wszystko zależy od nas. Uważam, że u naszego przeciwnika, czyli Puszczy Niepołomice, aż tak dużo w tabeli już się nie wydarzy. Więcej dobrego będzie po naszej stronie – z nadzieję powiedział trener kielczan Kamil Kuzera.
Korona traci także cztery punkty do Cracovii i pięć do Warty Poznań, ale kielecki szkoleniowiec przypuszcza, że te drużyny raczej nie będą już uwikłane w walkę o utrzymanie się w piłkarskiej elicie.
– Ważny mecz ma teraz Cracovia (red. we Wrocławiu z wiceliderem Śląskiem), ciekaw jestem jak się potoczy. Jeżeli się wszystko dobrze dla nas poukłada, to dwie lub trzy kolejne drużyny, mogą się jeszcze wmieszać w walkę o ligowy byt. Bliżej jestem jednak twierdzenia, że rozstrzygnie się to między nami i Puszczą – uważa Kamil Kuzera.
Dla Korony Kielce jest do drugi sezon po powrocie do PKO BP Ekstraklasy. Ekipa z Małopolski, podobnie jak zespoły z Łodzi i Chorzowa, jest beniaminkiem rozgrywek. Zaplanowana na najbliższy weekend 32. kolejka może przesądzić los Ruchu, ale na wyłonienie trzeciego spadkowicza trzeba będzie poczekać jeszcze przynajmniej tydzień.